Rozpoczął się proces siedmiu bielskich komandosów oskarżonych o zabicie cywili w afgańskiej wiosce Nangar Khel w sierpniu 2007r. Na ławie oskarżonych żołnierze zasiedli w mundurach galowych. Zgodnie twierdzą, że są niewinni i czekają na szybkie oczyszczenie z zarzutów.
 
Proces odbywa się przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie. Nie wiadomo, jak długo potrwa. Rozprawie może się przyglądać publiczność, choć trzeba się liczyć z wyłączeniami jawności na czas prezentacji dowodów objętych tajemnicą państwową. W charakterze świadków wystąpi ok. 70 osób. Mimo jawności, sąd nie zezwolił we wtorek na rejestrację rozprawy przez media elektroniczne. Żadna sala w budynku MON, w którym znajdują się warszawskie sądy wojskowe, nie jest przygotowana na przyjęcie tak dużej liczby dziennikarzy zainteresowanych relacjonowaniem rozprawy.

Sprawę rozpoznaje pięcioosobowy skład sędziowski: dwóch sędziów zawodowych i trzech ławników wyznaczonych z dowództwa Garnizonu Warszawa. Prokuratura oskarżyła siedmiu żołnierzy o złamanie Konwencji haskiej, która chroni ludność cywilną podczas działań wojennych. Na ławie oskarżonych zasiada: chor. Andrzej O., plut. Tomasz B., kpt. Olgierd C., ppor. Łukasz B. oraz starsi szeregowi Jacek J. i Robert B., na których ciąży zarzut zabójstwa ludności cywilnej. Grozi im kara dożywotniego więzienia. Siódmego żołnierza - st. szer. Damiana L. - oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi nawet 25 lat więzienia. Złamanie Konwencji haskiej jest zbrodnią wojenną ściganą zarówno przez prawo międzynarodowe, jak i polskie.

W sierpniu 2007r. wskutek ostrzału wioski zgineło na miejscu sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci. Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży zostały ciężko ranne. Ranne kobiety doznały ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci obrażeń tułowia oraz kończyn dolnych, które w konsekwencji doprowadziły do amputacji kończyn i spowodowały trwałe kalectwo.

Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków. Natomiast zdaniem prokuratury, stan techniczny moździerza i amunicji wykorzystanych do ostrzału wioski - mimo ich częściowej niesprawności - nie miał wpływu na możliwość skutecznego kierowania ogniem w warunkach pełnej widoczności.

 
Jutro dalszy ciąg procesu i zeznania pierwszych świadków.
 
 
                                                                                                                                                   rok