Sto nakryć przygotowano podczas wigilii dla bezdomnych na dworcu PKS w Bielsku-Białej. Na stołach pojawił się karp z sałatką oraz barszcz z krokietem. Spotkanie zaczęło się od modlitwy i łamania opłatkiem. Większość gości nie potrafiła ukryć wzruszenia.

Pierwsza Wigilia na dworcu PKS odbyła się 20 lat temu. Była bardzo mroźna zima. - Zorganizowaliśmy ją w kawiarni, której dzisiaj już nie ma. Były pięknie nakryte stoły i zaledwie kilka osób. Byłem przerażony. Pobiegłem na dworzec kolejowy i w sumie Wigilię spożyło ponad 20 osób - wspomina Tadeusz Cozac z Towarzystwa im. Brata Alberta w Bielsku-Białej.

W tym roku było znacznie więcej gości. Pani Anna jest sama, odkąd umarł jej mąż. - Dziękuję organizatorom z całego serca za to, że mogę tu być - mówi cichutko. Andrzej nie ma domu. - To pierwsze takie moje święta. Nie wiem, gdzie je spędzę. Chyba chcę być sam.

- W tym dniu trzeba im dać wiele nadziei - mówi ks. Józef Walusiak. - Chrystus, który dwa tysiące lat temu przyszedł na świat, również nie miał domu, był odrzucony przez świat. To jest dla nich nadzieja na lepsze życie. Takie spotkanie, to także okazja, aby zachęcić ich do zmieniania swojego życia. Są różne formy pomocy dla nich, szansa na pracę - dodaje Walusiak.

Źródło: Radio Bielsko