Piąte zwycięstwo z rzędu odniosła drużyna Aluprofu Bielsko-Biała. Bielszczanki tym razem wygrały z Farmutilem 3:1.

Początek meczu zdecydowanie zdominowały jednak przyjezdne. Bielszczanki popełniały proste błędy. Tak w przyjęciu zagrywki, jak i ataku, a pilanki konsekwentnie punktowały. Na pierwszej przerwie technicznej zawodniczki Farmutilu uzyskały już przewagę sześciu “oczek”, gdy kolejnym skutecznym atakiem ze środka popisała się Alena Hendzel. Tak nieoczekiwany obrót wydarzeń nie mógł trwać zbyt długo i bielszczanki zaczęły odrabiać straty m.in. dzięki udanym atakom Heleny Horki, a po zbiciu Jolanty Studziennej stan seta otwarcia wyrównał się 12:12. I mimo, że oba zespoły grały seriami, to wynik długo oscylował wokół remisu.

Po podwójnym bloku na Klaudii Kaczorowskiej gospodynie objęły pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie – 20:19, a kilka akcji później szkoleniowiec ekipy z Piły, Jerzy Matlak poprosił o przerwę przy trzypunktowej przewadze bielszczanek. Niepokonana w tym sezonie bielska drużyna nie dała sobie wyrwać ciężko wypracowanego dorobku, a partię zakończyła atakiem z lewego skrzydła Anna Barańska – 25:22.

Drugi set zapoczątkowały dwie punktowe zagrywki Agnieszki Bednarek, ale to miejscowe przejęły inicjatywę, i to w dodatku znacznie szybciej niż w poprzedniej odsłonie. Główna w tym zasługa bielskiego, szczelnego bloku, w którym prym wiodła J.Studzienna. Pięciopunktowy dystans między rywalizującymi zespołami nie trwał jednak długo. Pilanki doprowadziły do wyrównania – 10:10, gdy z lewego skrzydła nie zawodziła Brazylijka w szeregach Farmutilu, Michela Teixeira.

W tym trudnym momencie dla BKS-u Aluprof, szkoleniowiec Igor Prielożny zdecydował się na dokonanie podwójnej zmiany – na rozegraniu i pozycji po przekątnej, a znakomitą serię w polu zagrywki rozpoczęła A.Barańska. Przyjmująca bielskiej ekipy zanotowała w tym fragmencie seta aż cztery asy serwisowe, które pozwoliły odskoczyć gospoyniom na bezpieczną różnicę – 18:10. Wspomniane zdarzenia okazały się być przełomowe dla losów drugiej partii, bowiem siatkarki z Bielska-Białej ze spokojem podwyższyły prowadzenie w całej potyczce.

Akcje inaugurujące trzeciego seta znów były bardzo zacięte, a pilanki wyraźnie dawały do zrozumienia, że z walki o sukces rezygnować nie zamierzają. Podczas przerwy technicznej przyjezdne “dysponowały” przewagą trzech punktów, a i w kolejnych akcjach wykazywały lepszą dyspozycję. Gdy pole zagrywki opuszczała rozgrywająca Farmutilu Milena Sadurek-Mikołajczyk na tablicy wyników widniał stan 11:6 dla podopiecznych J.Matlaka, a dystans ten utrzymał się do kolejnej regulaminowej przerwy. Bielszczanki próbowały “gonić” rywalki, ale zawodniczki z Piły ani myślały dopuścić do zniwelowania przewagi. Skuteczny atak Agnieszki Kosmatki zakończył seta rezultatem 25:17.

Czwarta partia miała więc niebagatelne znaczenie dla podziału punktów za to spotkanie. Jako pierwsze “odjechały” wyżej notowane w ligowej tabeli gospodynie konfrontacji, które skorzystały z kilku pomyłek w szeregach Farmutilu. Przestój długo jednak nie trwał, bo po dobrej kontrze w wykonaniu pilanek zrobiło się 9:9, a przyjezdne znów zwietrzyły swoją szansę. Nieznaczną inicjatywę posiadały właśnie siatkarki Farmutilu, ale bielszczanki odskoczyć na większy dystans nie pozwalały. Same za to “postarały się” o przewagę dwóch “oczek” – 19:17, gdy przez blok H.Horki i J.Studziennej nie przedarła się Agnieszka Bednarek.

Pilanki walczyły zażarcie, ale siatkarki BKS-u Aluprof wobec mocnych i skutecznych ataków Bereniki Okuniewskiej przegrać nie mogły. Ostatnim akcentem spotkania był autowy serwis K.Kaczorowskiej.

BKS Aluprof Bielsko-Biała – Farmutil Piła 3:1 (25:22, 25:15, 17:25, 25:21)

BKS Aluprof: Skorupa, Bamber, Barańska, Horka, Dziękiewicz, Studzienna, Sawicka (l) oraz Ciaszkiewicz, Okuniewska, Kaczmar, Gajgał.
Trener: Prielożny.

Źródło: www.sportowebeskidy.pl