Kierownictwo bielskiej prokuratury okręgowej poinformowało nasz portal, że być może zajmie się sprawą domniemanej obrazy prezydenta Bielska-Białej przez jeden z portali internetowych. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Jacek Krywult nie wyklucza powiadomienia organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa przez dziennikarza. Ewentualny precedensowy proces medialny nie przyniesie naszemu miastu sławy.

      Chodzi o jeden z marcowych tekstów opublikowanych przez ten portal, w którym Jacek Krywult nazwany jest „jełopem”. Jak powiedziała nam szefowa Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej Katarzyna Kuklis, słowo to może być odbierane jako obraźliwe. Słownik języka polskiego zna wiele mniej dosadnych pojęć, przy pomocy których można wyrazić swój stosunek do pracy urzędnika. Jeśli prezydent poczuł się dotknięty powyższym sformułowaniem, może wnieść o ściganie sprawcy na drodze karnej.
 Prokuratura będzie wówczas zmuszona do wszczęcia postępowania sprawdzającego. Zanim podejmie decyzję o ewentualnym rozpoczęciu dochodzenia w tej sprawie, musi m.in. zbadać jej kontekst, w tym stopień szkodliwości społecznej czynu przypisywanego dziennikarzowi. Wedle kodeksu karnego, z urzędu ścigane jest przestępstwo znieważenia funkcjonariusza publicznego, do którego doszło w związku z pełnieniem obowiązków służbowych przez tego urzędnika. Sąd może skazać sprawcę nawet na karę roku pozbawienia wolności. Koszty takiego postępowania ponosi Skarb Państwa.

      Prezydent Krywult może także wystąpić z prywatnym aktem oskarżenia. W grę wchodzi artykuł dotyczący przestępstwa pomówienia osoby lub grupy osób o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w oczach opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego na urzędzie. Jeżeli przestępstwo to zostało popełnione za pomocą środków masowego komunikowania, sprawcy grożą nawet dwa lata więzienia.
 Nasz portal poprosił prezydenta o skomentowanie tej sprawy. Jacek Krywult nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji o powiadomieniu prokuratury o obrazie. Prezydent rozważa taką możliwość i naradza się ze swymi współpracownikami. Uważa, iż autor publikacji dotknął nie tylko urzędnika wykonującego obowiązki służbowe, lecz obraził także tysiące wyborców, którzy głosowali na niego podczas wyborów prezydenckich.

      Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że prezydent bierze ponadto pod uwagę możliwość wystąpienia do sądu cywilnego z pozwem o ochronę własnych dóbr osobistych oraz niektórych podwładnych, które miał naruszyć portal, publikując artykuły na temat ich działalności publicznej. Nie jest pewne kto miałby opłacić koszta tego procesu. Być może urzędnicy musieliby płacić z własnej kieszeni.
Obecnie prokuratura nie prowadzi żadnego śledztwa dotyczącego bielskich urzędników. Na początku marca br. do ponownego rozpoznania wróciła sprawa b. prezydenta miasta, Zbigniewa Traczyka i innych osób, których oskarżono o działanie na szkodę gminy przy zbyciu pakietu akcji spółki „Aqua”. W pierwszej instancji sąd uniewinnił oskarżonych, lecz wyrok został uchylony i proces zacznie się od nowa.
Podobne są losy innej sprawy z udziałem b. włodarzy miasta, m.in. Traczyka oraz jego zastępcy, Jerzego Krawczyka. Oskarżono ich w związku z nieprawidłowościami przy zamianie nieruchomości pomiędzy gminą i spółką Consulting. Jak dotąd, Krawczyk jest jedynym urzędnikiem miejskim, wobec którego zapadł prawomocny wyrok skazujący. Była to głośna sprawa dotycząca zawarcia umowy na obsługę parkomatów ze spółką,która posługiwała się taką samą nazwą, co zwycięzca przetargu na ich eksploatację. Nie wiadomo jeszcze czy prokuratura zajmie się głośną sprawą Wiesława Handzlika. Postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania jest nieprawomocne.

      Więcej o tych oraz innych bulwersujących sprawach czytaj jutro w wywiadzie, którego naszemu portalowi udzieliła szefowa Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej, Katarzyna Kuklis.
 
                                                                                                                                                     Robert Kowal