W bielskim sądzie rejonowym rozpocznie się wkrótce proces szajki włamywaczy, którzy latem 2007 roku okradli wiele domów i mieszkań na Podbeskidziu. Jeden z bandytów miał połakomić się nawet na paliwo w ciężarówce.
 
Na ławie oskarżonych zasiądzie trzech mężczyzn: Kamil P., Krzysztof Sz. oraz Ariel Sz. Przestępcy specjalizowali się we włamaniach do domków jednorodzinnych poprzez rozbicie szyby w oknie, drzwiach tarasowych lub balkonowych. Niektóre okna były po prostu otwarte, czasem zaś nacinali kamieniem szyby. Poszkodowani różnie szacowali swoje straty – od kilkuset do kilkunastu tysięcy złotych. Do włamań doszło w Bielsku-Białej, Czechowicach-Dziedzicach, Skoczowie, Jaworzu i Międzyrzeczu Górnym.
 
Kradli głównie sprzęt elektroniczny (laptopy, kamery, aparaty fotograficzne, komputery, telefony komórkowe), gotówkę w złotówkach i obcych walutach, alkohol oraz biżuterię. Największą ich zdobyczą był łup wyniesiony z pewnego domu w Bielsku-Białej. Skradli wtedy m.in. złotą biżuterię w postaci m.in. pierścionków, zegarków, bransolet, łańcuszków, obrączek i medalików.
 
Przestępcy nie gardzili też kosmetykami. Zdaniem prokuratury, jeden z nich w solowej akcji wyłamał nawet korek wlewu paliwa w samochodzie ciężarowym marki Scania, po czym wypompował ze zbiornika ponad 200 l paliwa. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
 
            
                                                                                            rok