Od 1 czerwca młodzi skoczowianie mieli śmigać w skateparku. Mijają kolejne dni, a parku jak nie było, tak nie ma.

Na kwietniowej sesji Rady Miejskiej burmistrz Janina Żagan mówiła, że skatepark powstanie do 1 czerwca. Burmistrz przekonywała, że pieniądze na inwestycję będą nawet wtedy, jeżeli nie uda się zdobyć unijnej dotacji - miasto po prostu samo sfinansuje skatepark. Z czasem jednak pojawiły się wątpliwości. ― Na posiedzeniu komisji budżetowej doszły mnie słuchy, że koszt wykonania skateparku jest zbyt duży, a gmina ma szereg innych niezbędnych zadań. Wielu z radnych twierdzi, że ta inwestycja powinna zamknąć się w 50 tys. zł, a za tą kwotę możemy postawić najwyżej jedno urządzenie ― mówi Piotr Rudzki, wiceburmistrz Skoczowa.

Władze miasta postanowiły więc pomysł jeszcze przemyśleć. Nie podoba się to przewodniczącemu rady.― Uważam, że to porażka miasta, że po pięciu miesiącach od ustalenia budżetu, skateparku nadal nie ma ― mówi Andrzej Bacza. Z tym, że skatepark jest potrzebny zgadza się też radny Stanisław Kaczmarczyk. ― Byłem ostatnio w jednym ze skoczowskich gimnazjów. 90 proc. uczniów zadeklarowało, że lubi tego typu sporty. Ci młodzi ludzi żyją tym, że w Skoczowie będzie skatepark ―twierdzi radny.

― To jedyna rzecz, którą obiecaliśmy tym młodym ludziom. Jest już napisany projekt, czekamy na ogłoszenie konkursu z Unii Europejskiej. Mogę obiecać, że park dla miłośników sportów ekstremalnych będzie. Miejmy nadzieję, że jak najszybciej― zapewnia Żagan.

Źródło: www.gazetacodzienna.pl