Czy na śródmiejskiej obwodnicy zachodniej jest możliwa zielona fala? O takim udogodnieniu mówi się od jakiegoś czasu. Jednak na mówieniu się skończy.

Zielona fala polega na właściwym zsynchronizowaniu świateł. Chodzi o to, by jadące jakąś ulicą ze stałą prędkością samochody trafiały na zielone światła na kolejnych skrzyżowaniach. Jeżdżący ulicą gen. Andersa kierowcy są zdania, że zielona fala bardzo by się tam przydała. Droga jest dwupasmowa, omija centrum. W założeniu miała rozładować ruch, który odbywał się tradycjnie drogą przez centrum miasta - z Katowic do Szczyrku. Jednak na jej trasie namnożyło się skrzyżowań z sygnalizacją świetlną i w godzinach szczytu tworzą się tam duże korki.

Zdaniem Marka Stańco - naczelnika wydziału komunikacji w bielskim ratuszu, zielona fala byłaby większym kłopotem niż udogodnieniem: "Po pierwsze - poza odcinkiem między ulicą Michałowicza a kościołem na Osiedlu Karpackim - skrzyżowania są oddalone od siebie o kilkaset metrów i więcej. Tak duża odległość zaburzyłaby działanie zielonej fali. Po drugie - na tym odcinku zainwestowaliśmy już w inny system. Te skrzyżowania są akomodacyjne. To oznacza, że specjalne czujniki mierzą natężenie ruchu. Jeśli na głównym ciągu (czyli obwodnicy) ruch nie jest zbyt duży, to automatycznie włączają się zielone światła, dla ulic bocznych. I w końcu - ta trasa nie została zaprojektowana jako właściwa obwodnica. Tam są osiedla, przejścia dla pieszych, sama droga została zaprojektowana na takie a nie inne obciążenia. Oczywiście w tej chwili - do czasu wybudowania obwodnicy na drodze 69 do Żywca, spełnia z musu taką funkcję obwodnicy. Natomiast docelowo nie jest to obwodnica i nie chcemy kierować tam całego ruchu tranzytowego".

Wygląda na to, że z wygodną i szybką podróżą przez Bielsko-Białą trzeba bedzie poczekać do wybudowania obwodnicy wschodniej. Dopiero nią będzie można prawie bez przystanków ominąć centrum. Na razie kierowcy muszą nastawić się na podróżowanie w rytm czerwonych świateł.

Źródło: www.radio.bielsko.pl