DZIEWCZYNY Z PROMOCJI

- Absolutnie podstawą jest uśmiech. Bez tego praca przy promocjach nie ma racji bytu. Kiedy byłam już bardzo zmęczona, a spuchnięte nogi zaczynały odmawiać posłuszeństwa, wtedy ten uśmiech zmieniał się w sztuczny grymas, przylepiony jak maska. Dopóki stoisz przy reklamowanym produkcie pozostajesz twarzą firmy, która płaci za promocję i nie można sobie pozwolić na żadną wpadkę. Tylko miła aparycja oraz uprzejmość do bólu dają rezultaty - opowiada Justyna z Bielska- Białej, która swoją przygodę z pracą hostessy zaczynała 8 lat temu, będąc jeszcze w liceum.

Praca przy promocjach kojarzy się z widokiem sympatycznej młodej dziewczyny stojącej w alejce hipermarketu, namawiającej do zakupu danego produktu. Niektórzy ironicznie nazywają te dziewczyny „uśmiechniętymi robotami”, które poza wyuczoną regułką na temat reklamowanego towaru niewiele mają do powiedzenia. Myli się ten, kto sądzi, że dziewczyny z promocji to tylko gadające standy reklamowe, a ich praca jest lekka, łatwa i przyjemna. Bo choć pozornie nie jest skomplikowana, bywa bardzo niewdzięczna i wyczerpująca.

WYMAGANIA

We wszystkich marketach oraz mniejszych sklepach od hostessy wymagana jest książeczka sanepidowska. W Makro wymagane jest szkolenie sanitarne oraz BHP. W agencjach prowadzących promocje uwagę zwraca się przede wszystkim na predyspozycje dziewczyny. - Dla mnie przede wszystkim liczy się to, czy dziewczynie zależy na pracy. Hostessa powinna być otwarta, kreatywna, pełna entuzjazmu, odpowiedzialna i dyspozycyjna. Bardzo ważny jest uśmiech. Musi być też pozytywnie nastawiona do siebie i innych, radzić sobie w zaskakujących sytuacjach. Nie zależy mi na osobach, które „przestoją” swoją dniówkę. Mam również kilku klientów, którzy wymagają, aby dziewczyny miały minimum 175 centymetrów wzrostu, idealną figurę i były bardzo ładne. Niektóre firmy proszą o hostessy o konkretnych wymiarach, aby je dopasować do już uszytych strojów. Niekiedy jest zlecenie na same blondynki lub brunetki, albo dziewczyny ze znajomością jakiegoś konkretnego języka - wymienia Edyta Filipczak, prowadząca agencję promocji i reklamy Profi, działającą na terenie Podbeskidzia. - Przed każdą akcją promocyjną odbywa się szkolenie, które jest podzielone na część produktową, informacyjną oraz uczącą techniki sprzedaży, komunikacji, aktywnego słuchania oraz mowy ciała. Szkolenia są zazwyczaj kilkugodzinne i odbywają się w Warszawie.

Hostessy mają do szkoleń różny stosunek. Niekiedy negatywny, jak Justyna, która uważa je za stratę czasu. Monika, bielszczanka, która pracowała jako hostessa przez kilka lat stwierdza, że mogą być jednak przydatne. - Szkolenia są potrzebne, szczególnie przed większymi akcjami promocyjnymi. Wyjaśniają cały schemat działania promocji i związanych z nią produktów. Gdy poszerzymy wiedzę na temat promowanego towaru, możemy być pewne, że będziemy w stanie odpowiedzieć na każde pytanie konsumenta związane z naszym produktem - mówi Monika.

Podobnego zdania jest Natalia, która pracuje dla agencji Profi. - Jeżeli promocja wymaga solidnej wiedzy i należy się do niej porządnie przygotować, to warto jechać na szkolenie, choćby z tego względu, aby się nie ośmieszyć potem brakiem wiadomości o firmie albo produkcie, który reklamujemy - mówi Natalia.

UWAGA, KONTROLA !

W trakcie promocji hostessę obowiązują określone zasady. Ma prawo do przerw, których długość zależy od czasu trwania „dniówki”. Przez pozostały czas musi aktywnie zachęcać do sprzedaży. - Bywa, że firma jasno określa grupę docelową klientów, do których promocja jest skierowana. W przypadku drogich towarów z „wyższej półki” mają to być na przykład osoby wyglądające na zamożne. Innym razem akcja kierowana jest w stronę młodych, albo gospodyń domowych - tłumaczy Justyna.

Brak zainteresowania klientem to najgorsze przewinienie hostessy. Zabronione są rozmowy przez telefon komórkowy lub opuszczanie stanowiska i „ploteczki” z innymi pracownikami sklepu. - Markety mają bardzo rygorystyczny regulamin, który obowiązuje hostessy, lecz mimo to zdarza się pracownikom ich nie przestrzegać i zostają wydaleni ze sklepu - mówi Edyta Filipczak.

Dziewczyny na promocjach są kontrolowane przez tzw. „tajemniczych klientów”, specjalnie do tego zatrudnionych przez agencje, czasem przez samego zleceniodawcę akcji. - Takie osoby udają klientów, zadają pytania, a na końcu rozmowy zazwyczaj ujawniają hostessom, że przyszły sprawdzić i ocenić ich pracę - mówi Monika. - Uważam, że w każdej pracy powinien być jakiś nadzór, a hostessa, która wykonuje dobrze swoje obowiązki, nie ma czego się obawiać - dodaje Natalia.

HAWAJKA I KRÓLIK

Monika bardzo miło wspomina swoją pierwszą promocję, z uwagi na ciekawy ubiór, w którym przyszło jej wystąpić. - To była akcja promocyjna nowego samochodu i wszystko w salonie było w stylu hiszpańskim, łącznie ze mną - długa czerwona spódnica z falbanami, kwiat we włosach. Często zdarzały mi się nietypowe stroje, inne niż standardowe czarne spodnie i biała bluzka. Na przykład strój hawajski - podczas promocji proszku do prania - budził duże zainteresowanie - mówi Monika.

O tym, jak kłopotliwe może okazać się przebranie przekonała się Justyna. - Kiedyś promując alkohole w kasynie musiałam przebrać się w srebrny gorset i zakładaną spódniczkę zapinaną na rzep. Nagle zahaczyłam o coś spódnicą i po chwili wszyscy mogli podziwiać moją bieliznę. Dziś się z tego śmieję, ale wtedy myślałam, że umrę ze wstydu. Innym razem na promocję potrzebna była brunetka. Ja jestem blondynką, ale wtedy bardzo potrzebowałam pieniędzy, więc zgłosiłam się i nosiłam czarną perukę. Kiedyś zapomniałam ją po pracy zdjąć i gdy wróciłam do domu cała rodzina zaniemówiła na mój widok - mówi Justyna.

- Kiedyś wydawało mi się, że obciachem jest wystąpić na przykład w stroju królika. Teraz jednak - patrząc z perspektywy czasu - uważam, że żadna praca nie jest wstydem. A prawdziwy obciach to ciągłe żerowanie na pieniądzach rodziców - stwierdza Natalia.

NIE TYLKO  HIPERMARKET

Hostessy biorą udział w różnego rodzaju akcjach promocyjnych. Nie tylko w hipermarketach. Czasem promocje odbywają się w lokalach, pubach, w salonach samochodów albo na różnego rodzaju targach i imprezach dla firm. Wszystkie promocje w danym regionie koordynuje odpowiedzialny za nie supervisor.

Jednym z większych przedsięwzięć reklamowych na terenie Bielska-Białej była akcja promocyjna znanej marki kawy. - Pracowało wtedy 50 osób. W bardzo mroźny, śnieżny dzień na bielskich ulicach i przystankach autobusowych promotorzy częstowali przechodniów kawą ze specjalnych dużych termosów. Hostessy w tym czasie rozdawały ulotki. Kubek gorącej kawy wywoływał uśmiech na twarzach przechodniów. To bardzo ważne, aby towar się dobrze kojarzył - podkreśla Edyta.

Justyna przypomina o zorganizowanej 3 lata temu dużej promocji batonów, w trakcie której piętrowe autobusy jeździły wieczorem po ulicach Bielska-Białej, a hostessy zapraszały ludzi na trwającą w środku dyskotekę. - Zatrzymywaliśmy się przy dużych pubach i dyskotekach, wchodziliśmy do środka i rozdawaliśmy mnóstwo słodyczy, jednocześnie zapraszając ludzi, aby dołączyli do imprezy w autobusie. Nietypowa dyskoteka na kółkach i darmowe batoniki przyciągnęły tłumy. Akcję współorganizowała telewizja MTV i agencja reklamowa z Warszawy, która wcześniej zorganizowała w Bielsku casting na hostessy do tej promocji - mówi Justyna.

- Castingi są potrzebne przy większych zleceniach lub specjalistycznych akcjach. Ogłasza się je w radio lub prasie. W Bielsku na castingi zgłasza się zbyt mało osób. Nie wiem, czym to jest spowodowane, może tym, że wiele osób nie wierzy w swoje możliwości - zastanawia się Edyta Filipczak.

SPŁAWIĆ NATRĘTA

Tajniki swojej wysokiej sprzedaży na promocjach zdradza Natalia. - Klucz do sukcesu to indywidualne podejście do klienta. Należy obserwować ludzi, ich sposób mówienia, zachowanie i do tego dostosować poziom rozmowy. Nachalnych trzeba spławiać w sposób delikatny i uprzejmy, nie wolno nam się kłócić z klientami, musimy być zawsze opanowane. Często przychodzą panowie, tylko po to, aby sobie porozmawiać. Zdarza się, że próbują się umówić na spotkanie albo poderwać żenującymi komplementami. Tu powstaje problem, bo hostessa musi być zawsze miła i się uśmiechać… i jak tu się pozbyć takiego typa? - mówi Natalia.

Monika z kolei przybliża rodzaje klientów. - Niektórzy są zainteresowani, wysłuchają, pytają, kupują, „olewacze” przechodzą obojętnie, ignorując hostessy, a są tacy, co zatrzymują się tylko po to, by wytłumaczyć hostessie, że produkt przez nią promowany jest beznadziejny. Miłe osoby podziękują, jeśli nie są zainteresowane kupnem. Pieniacze reagują wręcz agresywnie i są oburzeni, że ktoś śmie zakłócić ich zakupy.

Bywa, że praca hostessy obfituje w zabawne sytuacje. Monice przydarzały się często: - Podczas promocji jednego z napojów pewien klient podniósł mnie i włożył do wózka z zakupami tłumacząc, że ja będę jego gratisem. Innym razem reklamując farby do włosów sprzedałam klientowi - blondynowi jasno brązową farbę. Następnego dnia pojawił się w czapce i pokazał mi swoje nie brązowe, lecz pomarańczowe włosy, on był zrozpaczony (a sam zdecydował się na taki odcień brązu), a ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.

SZKOŁA CIERPLIWOŚCI

- Promocje to dobry pomysł na pierwszą pracę. Choć trudno nazwać takie zajęcie ambitnym, to patrząc z perspektywy czasu dało mi wiele korzyści. To świetna szkoła cierpliwości. Nieśmiałe osoby przełamują swoje opory, otwierają się na ludzi. Ja dzięki promocjom stałam się dużo bardziej komunikatywna. Teraz pracuję jako przedstawiciel handlowy w dużej firmie i pozyskuję dla niej nowych klientów. To, czego nauczyłam się będąc hostessą, procentuje nie tylko moim obecnym zawodzie, ale też w codziennym życiu - uważa Justyna.

- Bardzo często hostessy są doradcami klientów, znawcami w wielu dziedzinach. Ta praca uczy odpowiedzialności, którą wiele osób potem wykorzystuje w swojej dalszej karierze zawodowej - stwierdza Edyta Filipczak.

Natalia, która studiuje jednocześnie na 2 kierunkach zaznacza, że praca hostessy to jedyne zajęcie, które w chwili obecnej jest w stanie wykonywać. - Z braku czasu nie mam szans na stałą pracę, a studentce każdy grosz się przyda - mówi.

- Praca hostessy jest dorywcza, dobra szczególnie dla młodych ludzi, którzy chcą sobie zarobić na drobne przyjemności. Promocje są zazwyczaj tylko w weekendy, no i trzeba czekać, aż nadarzy się okazja, ponieważ nie ma gwarancji pracy w każdy weekend - dodaje Monika.

Stawki podczas akcji promocyjnych to od 7 do 12 zł za godzinę netto. Przy akcjach specjalistycznych nawet 25 zł za godzinę. Dziewczyny pracujące w pełnym wymiarze godzin mogą zarobić od 900 do 2000 zł.

Od niedawna promocje przestają być domeną młodych dziewczyn. Edyta Filipczak zaznacza, że zapotrzebowanie na chłopaków-promotorów jest coraz większe. Na promocjach pojawiają się też dużo starsze hostessy. - W tej pracy są potrzebne także osoby w wieku około 50 lat. Takie panie są bardziej wiarygodne, bo kto jak nie one mają radzić, co jest smaczne albo jak się usuwa plamy - mówi Filipczak.

- Zawsze, gdy jestem w hipermarkecie zagadam do hostessy, często nawet kupię reklamowany przez nią produkt. Od razu przypominam sobie czasy, kiedy to ja drżałam z zimna promując mrożonki albo paradowałam po sklepie w dziwnych ciuchach. I jak ogromną satysfakcję przyniosły mi wtedy pierwsze samodzielnie zarobione pieniądze - podsumowuje Justyna.

Autor: Monika Biba KRONIKA BESKIDZKA