Kiedy przed laty w radiowej trójce powstawała lista hitów muzycznych, nikt chyba nie przepuszczał, że wkrótce rankingi wkroczą także w życie pozagrobowe. Na aktualnej liście przebojów cmentarnych znajdują się dwie bielskie firmy, które za pieniądze wyręczają nas z pamięci o zmarłych. Fotka przesłana klientowi pocztę elektroniczną coraz częściej zastępuje osobiste zapalenie znicza.

To smutne, ale coraz więcej bielszczan dopiero pod koniec października przypomina sobie o zmarłych bliskich. Nie różnimy się tym jednak od mieszkańców innych regionów kraju. Gdy w handlu masowo pojawiają się znicze i chryzantemy, część Polaków z żalem stwierdza, że kalendarz nie pozwala im na wyjazd na groby rodziny lub przyjaciół. Od paru lat z pomocą w takich sytuacjach przychodzi nam rynek, oferując chętnym internetowy serwis cmentarny.

W każdym większym mieście działa jedna lub więcej firm, które osobom zapracowanym usiłują odpłatnie zagwarantować czyste sumienie. Z reguły mają one w sieci swoje strony z opisem zakresu usług, adresem i numerem telefonu oraz cennikiem. Przy okazji zarabiają na reklamie innych przedsięwzięć rynkowych. Np. jedna z krakowskich spółek zamieszcza - obok swojej oferty - baner, w którym pyta „co Aneta zrobiła szefowi w pięć minut ? "  Klikając właściwy link można się dowiedzieć, że tyle właśnie czasu zajęło pannie Anecie...wykreowanie firmie własnej strony web.

Branża jest nowatorska i z wolna zdobywa sobie miejsce na zatłoczonym rynku. Pewna duża spółka śląska w anonsie reklamowym stara się skruszyć wątpliwości moralne potencjalnych klientów, tłumacząc że działa „w trosce o Państwa tak bezcenny czas oraz o pamięć nad grobami Państwa bliskich”. Dla większego zrozumienia problemu, słowa te przetłumaczono na języki niemiecki i angielski. Adresy stron świadczą o fantazji i wrażliwości właścicieli. W tytułach występują m.in. czyste nagrobki, groby, świetliki  albo po prostu – jak w Białymstoku – groblux.

Do firmy można zadzwonić lub zamówić usługę za pośrednictwem poczty elektronicznej. Za wyznaczoną z góry opłatą spółka podejmuje się wykonania usługi mycia i pastowania pomników przy użyciu „sprawdzonych środków chemicznych ”,  sprzątania lub odśnieżania terenu wokół grobu, zapalenia zniczy, konserwacji ławeczek, pielęgnacji kwiatów oraz zieleni. Potentaci działają na terenie całego kraju i wzbogacają asortyment o pomoc w odnalezieniu grobu, zamawianie mszy, kontakt w imieniu klienta z administracją cmentarza, parafią bądź urzędami oraz załatwianie osobom starszym transportu do odwiedzenia cmentarzy. Zdarza się też gotowość do świadczenia „innych prac”. Te są ustalane indywidualnie.

Standardowym punktem każdej umowy jest wykonanie zdjęć cyfrowych grobu przed oraz po wykonaniu usługi. Zostaną one przesłane klientowi pocztą tradycyjną, elektroniczną lub MMS-em. Są zlecenia jednorazowe i zbiorcze. Np. abonament roczny kosztuje - w zależności od liczby zawartych w nim czynności – od 300 do 600 zł. Płaci się przekazem pocztowym bądź przelewem, a należność pobierana jest w złotych, dolarach lub euro. W zależności od życzenia odbiorcy.

Spółki cmentarne odkrywają nowe formy reklamy. Aby zachęcić internautów do odwiedzin danej strony i tym samym powiększyć grono potencjalnych klientów, od kilku lat każdy webmaster zgłosić może swoją firmę do listy przebojów. Tzw. top listy usystematyzowane są tematycznie. Istnieją rankingi stron poświęconych erotyce, komputerom, filmowi, telewizji, zakupom oraz setce innych przedsięwzięć rynkowych. Wśród nich sporym powodzeniem cieszy się lista najpopularniejszych firm zajmujących się opieką nad grobami.

Dwa czołowe miejsca na reprezentatywnej dla tej branży topliście krajowej zajmują firmy z Podbeskidzia: z siedzibą w Bielsku – Białej oraz na Śląsku Cieszyńskim. Mają dużą liczbę odwiedzin, co świadczyć może o sporej popularności tej formy pamięci o zmarłych w naszym regionie. W epoce wczesnego kapitalizmu mówiło się, że pieniądze leżą na ulicy i wystarczy je umieć odnaleźć, aby zbić majątek. Bielscy przedsiębiorcy cmentarni potrafili nadać tej maksymie nowe znaczenie. Trudno jednak powiedzieć czy powinniśmy się z tego cieszyć. Sprawa jest poważna. Chodzi przecież o cmentarz.

Autor: Robert Kowal