Listonoszy atakują zarówno psy wpisane na listę ras niebezpiecznych, jak i małe, niegroźnie wyglądające kundelki. Dlatego na szkoleniach BHP pracownicy poczty uczą się, jak sobie radzić z agresywnymi psami. Listonosze noszą gazy pieprzowe i urządzenia emitujące ultradźwięki, które mają odstraszyć czworonogi. Ale te nie działają na wszystkie psy. Więc listonosze ostrzegają się przed agresywnymi zwierzętami. Wpisują do tzw. zeszytów zagrożeń adresy domów, w których mieszkają takie psy.

Bielska Poczta poprosiła o pomoc w walce z plagą pogryzień Kościół. Proboszczowie na mszach przypominali swoim parafianom, że psy powinny być trzymane w kojcu, prowadzone na smyczy. Poczta apeluje o montowanie skrzynek pocztowych na ogrodzeniach, żeby listonosze w ogóle nie musieli wchodzić do ogrodów.

Organizacja Międzyzakładowa NSZZ "Solidarność" Pracowników Poczty Polskiej zaczęła starania o to, by pogryzienia listonoszy przez psy dopisać do listy chorób zawodowych. Wtedy pracownikowi przysługuje więcej przywilejów, niż w przypadku "zwykłej" choroby, wyższe jest np. odszkodowanie za wypadek w pracy.

Źr. Gazeta Wyborcza