Kartoteka 40-letniego Wesołowskiego zaczyna się w roku 1994. Po raz pierwszy został wtedy osadzony za niepłacenie alimentów. Potem siedział za kradzież, pobicia, wyłudzenie i ponownie za zaległości alimentacyjne. - Z wyrokami sądów nie dyskutuję. Zrobiłem w życiu kilka złych rzeczy, za wszystkie odpokutowałem. Kto jednak powiedział, że kara ma być dotkliwsza niż ta, którą wyznaczył mi sąd? - pyta Wesołowski.Wesołowski złożył skargę w sądzie. Chciał 10 tys. zł. zadośćuczynienia, ale wywalczył tysiąc. - Nie o pieniądze mi chodziło. Mój pozew był jak krzyk rozpaczy: zobaczcie, co dzieje się w polskich aresztach! Tu w końcu siedzą ludzie, nie zwierzęta! - mówi.

Źr. Gazeta Wyborcza