Od początku roku każda osoba, po uiszczeniu podatku za psa, otrzymuje żółty znaczek z numerem, dzięki któremu można zidentyfikować właściciela czworonoga. Powinien być on przymocowany do psiej obroży, brak będzie znakiem dla strażników miejskich patrolujących miasto, że warto sprawdzić, czy właściciel czworonoga opłacił podatek. Na razie kontrole jeszcze się nie zaczęły, bo termin wpłaty podatku mija w marcu, ale urzędnicy są dobrej myśli: identyfikator zdyscyplinuje niepłacących. Znaczki mają też ułatwić odszukanie psa, który zgubił się właścicielom. Szybciej będzie można też ustalić, czy pies był szczepiony, jeśli kogoś pogryzie. Mieszkańcy są podzieleni. Przeciwnicy uważają, że podatek jest bez sensu, bo nie każdego właściciela psa stać na to, żeby go płacić, niezamożni ludzie zaczną oddawać psy do schronisk.

Źr. Gazeta Wyborcza