O zdarzeniu powiadomił Policję mieszkaniec Bielska-Białej. Z jego relacji wynikało, że początkiem listopada nawiązał kontakt z kobietą o pseudonimie "Doris". Bielszczanin kontaktował się z nieznajomą za pośrednictwem telefonu komórkowego i programu fuscan w sieci komórkowej Simplus. Wysłanie sms-a o treści "Scan" pod numer 2400 powoduje, że sieć samoistnie wyszukuje osoby z najbliższej okolicy, które wysyłają identyczne sms-y, a jednocześnie są zainteresowane nawiązaniem kontaktu. W odpowiedzi otrzymał wiadomość od nieznanej kobiety. Anonimowa, "sms-owa" znajomość kwitła, a w jej trakcie strony wymieniły między sobą kilkaset wiadomości tekstowych, w tym dotyczących także sfery intymnej. Z korespondencji bielszczanin dowiedział się między innymi, że osoba ukrywająca się pod wdzięcznym pseudonimem zamieszkuje na Osiedlu Złote Łany, ma 26 lat, czarne włosy i jest kierowniczką butiku.

Wczoraj otrzymał natomiast sms-y, które go zaniepokoiły. Z ich treści wynikało, że rodzice "Doris" dowiedzieli się o prowadzonej przez nią korespondencji i nakazali jej zerwanie wszelkich kontaktów z mężczyzną. Zrozpaczona kobieta poinformowała, że zamierzają ją wysłać do Stanów Zjednoczonych, aby utrudnić jej kontakt z nowo poznanym chłopakiem. W dalszych sms-ach wyznawała bielszczaninowi miłość. Twierdziła, że z powodu postępowania rodziców popełni samobójstwo. Podała nawet czas i miejsce (bielski dworzec PKP, godzinę 14.00), kiedy targnie się na swoje życie. Informowała, że zakupiła już specjalne tabletki. Po przekazaniu tej wiadomości jej telefon zamilkł. Nie reagowała też na sms-y mężczyzny, który próbował ją skłonić do zmiany decyzji. O fakcie tym mężczyzna powiadomił oficera dyżurnego bielskiej Policji.

Ponieważ każde takie zgłoszenie traktowane jest bardzo poważnie, w działania zmierzające do ustalenia personaliów kobiety i miejsca jej zamieszkania zaangażowano kilkunastu policjantów. Szybko ustalono, że zamieszkuje ona w małej miejscowości niedaleko Suchej Beskidzkiej. Zwrócono się o pomoc do tamtejszych funkcjonariuszy. Policjanci zastali "Doris" w domu. W rozmowie z nią ustalili, że tego dnia nie wyjeżdżała do Bielska-Białej. Jest mężatką, nie pracuje zawodowo, zajmuje się wychowaniem czteroletniego dziecka. Przyznała jednocześnie, że korespondowała z mieszkańcem Bielska-Białej, a treść ostatnich sms-ów potraktowała jako dobrą zabawę i żart... W przeciwieństwie jednak do ich adresata i stróżów prawa!

Źr. KMP Bielsko-Biała