Nagły atak psa
Merda ogonem. Bruno - bo tak wabi się ten siedmioletni pies - w kojcu musi jednak pozostać. Posiedzi w nim jeszcze długo, a o jego przyszłym losie zadecyduje sąd. Ten miły i do tej pory wyjątkowo spokojny zwierzak pewnego dnia przeistoczył się nie wiedzieć czemu w prawdziwego potwora. O mały włos nie doszło wtedy do tragedii. Tylko odwaga i determinacja dwójki młodych ludzi uratowała zagrożone życie 15-letniej dziewczyny.
Źr. Kronika Beskidzka
Źr. Kronika Beskidzka
Artykuł wyświetlono 971 razy.
REKLAMA
REKLAMA
Zobacz również
Komentarze 4
DeXtErAnTySłOdCzYk
Nigdy do końca nie zaufałbym żadnemu psu, nawet takiemu, którego znam od dziecka. Nie mam psa, ale gdybym miał, miałbym też do niego ograniczone zaufanie.
Barthez
źle ułożony pies. Gdy właściciel ma dobrą rękę do zwierząt takie cuda sie nie powinny zdarzyć.
bobi
Bardzo czesto widze jak to 7 letnia dziewczynka wyprowadza na smyczy raz silniejszego od siebie "bokserka" lub owczarka niemieckiego. W zasadzie to powinienem napisac że to bokserek wyprowadza dziewczynke. Jakby przyszło co do czego to te dziecko nie ma szans utrzymac swojego psa.
Wodarek
Często takie sytuacje są spowodowane niefrasobliwością właścicieli psów prowadzących je luzem. U mnie na ulicy tak często bywa, biegnie wilczur, a za nim 20 metrów właściciel.
Klauzula informacyjna ›