Merda ogonem. Bruno - bo tak wabi się ten siedmioletni pies - w kojcu musi jednak pozostać. Posiedzi w nim jeszcze długo, a o jego przyszłym losie zadecyduje sąd. Ten miły i do tej pory wyjątkowo spokojny zwierzak pewnego dnia przeistoczył się nie wiedzieć czemu w prawdziwego potwora. O mały włos nie doszło wtedy do tragedii. Tylko odwaga i determinacja dwójki młodych ludzi uratowała zagrożone życie 15-letniej dziewczyny.

Źr. Kronika Beskidzka