Twierdził, że ratownicy otrzymali nowy sprzęt i pozbywają się starego, ale nadającego się do użytku. Nauczyciele zebrali pieniądze. Wtedy mężczyzna poprosił o zabranie dużego pudła, by można komputery było zapakować, a jednocześnie uniknąć pytań ze strony wścibskich gapiów. Jedna z nauczycielek samochodem pojechała wraz z nim do Urzędu Gminy w Buczkowicach, gdzie miały być laptopy. Na miejscu mężczyzna tak lawirował, że zniknął i z pudłem, i z pieniędzmi.

Źr. Dziennik Zachodni