To był wyjątkowo podniosły moment, godny tego nietuzinkowego piłkarza. Ceremonią uhonorowania klubowej legendy Grzegorza Więzika rozpoczął się wczorajszy mecz Podbeskidzia z GKS-em Jastrzębie. 

Zgodnie z zapowiedzią prezesa klubu Bogdana Kłysa w ogólnodostępnym miejscu na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej zawisła grafika z podobizną Grzegorza Więzika. W uroczystości udział wzięła Bogusława Więzik, żona zmarłego w grudniu ub. roku piłkarza, która z rąk władz klubu odebrała bukiet i pamiątkowe zdjęcie. Następnie wyraźnie wzruszona zwróciła się do sympatyków bielskiego klubu.

Czytaj: Zadziorny i wymagający, nigdy nie stał z boku. Legendę zaczął budować w Komorowicach

W kilku zdaniach poprosiła, by kibice nigdy nie zapomnieli o Grzegorzu i podkreśliła, że fani zawsze byli dla niego niezwykle ważni. Wyemitowany został także materiał wideo zrealizowany przez klubową TV, w którym zmarłego wspominają byli koledzy z szatni - Marek Ociepka, Adrian Sikora, Tomasz Moskała, Marek Sokołowski i Sławomir Cienciała, który podkreślił, że mieli oni styczność z "najlepszym piłkarzem w historii bielskiej piłki". Następnie pani Bogusława symbolicznie rozpoczęła spotkanie.

Grzegorz Więzik był jednym z najwybitniejszych piłkarzy w dziejach Bielska-Białej - wicemistrzem Polski juniorów w barwach BKS Stal, zawodnikiem ŁKS Łódź i olimpijskiej kadry Polski, z którą sekundy dzieliły go od awansu na Igrzyska Olimpijskie w Seulu w 1988 roku. W sezonie 1989/90 otarł się o wielką piłkę w Bundeslidze, z zespołem 1.FC Kaiserslautern sięgnał po Puchar Niemiec. Później występował m.in. we francuskiej Miluzie, dwóch duńskich klubach - Silkeborg i Viborg, a po powrocie do kraju w Dyskoboli. 

W latach 1998-2003 rozegrał 131 ligowych spotkań w barwach BBTS, a później Podbeskidzia, prowadząc klub z V do II ligi. W tym czasie strzelił 76 bramek, choć ze względu na niski poziom rozgrywkowy liczby te mogą być niedokładne i goli mogło być o kilka więcej lub mniej. Później pracował w klubie w roli skauta.

bak