Ireneusz Jeziorski

 

O Żydach w dawnym Żywcu

 

Pierwsze wzmianki o Żydach na Żywiecczyźnie pochodzą z początku XVII w. W 1637 r. mieszkali przy rynku u niejakiego Jana Gałuszki. Mieli tam swoją bóżnicę. W 1649 r. Mojżesz Boruch z Żywca przywiózł do Krakowa 90 wiader wina morawskiego, a w zamian otrzymał ołów, siarkę i śledzie. Pierwszy zapis dotyczący Żydów pochodzi ze ?świętej księgi żywczaków? czyli Dziejopisu... Andrzeja Komonieckiego, drugi z Akt miasta Kraków.

W okresie wojny trzydziestoletniej podobno w Żywcu masowo chronili się Żydzi z ówczesnego Śląska. W samym mieście mieli wówczas dwie świątynie oraz dwa kirkuty, czyli cmentarze. Jeden znajdował się ?Pod górą?, w okolicach dzisiejszej ul. Żeromskiego, drugi natomiast na Rudzy, czyli w okolicy ulic Zielonej i Świętokrzyskiej. W 1704 r. Jakub Lazarowic i Falek Rzeszowski, arendując browary państwa żywieckiego i ślemieńskiego, zawarli kontrakt z radą miejską w sprawie tego cmentarza. Oddawać mieli corocznie urzędowi miejskiemu określoną ilość wyprodukowanego przez siebie piwa oraz

 

funt wosku

 

do kościoła katolickiego. Coś dla pana i plebana. W zamian władza zezwoliła im na okopanie wałem cmentarza na Rudzy. W 1698 r. dwaj cieszyńscy Żydzi wydzierżawili na trzy lata browary w Żywcu oraz austerie zamkowe. Żydzi byli więc w mieście karczmarzami. Podobno także w początkach XVIII w. wielu Żydów schroniło się tutaj przed prześladowaniami z terenów dzisiejszej Ukrainy i Białorusi. Jeszcze w latach 30. i 40. XVIII w. dzierżawili w Żywcu pięć karczem. Nadszedł rok 1626 i zakaz królowej Konstancji. Zabroniono Żydom osiedlać się w mieście Żywcu. Wiele jednak wskazuje, że zakaz nie był jeszcze, przynajmniej przez kilkadziesiąt lat, restrykcyjne przestrzegany. Dopiero wraz z powstaniem i rozwojem nacjonalizmu, szczególnie na przełomie XIX i XX w. zakaz ten będzie przez miejscowych Polaków-katolików coraz rygorystycznej przestrzegany i ?wygrywany? do różnych, nie tylko politycznych czy ekonomicznych, celów. Od XIX w. śmiało można mówić o ?udokumentowanych dziejach? Żydów w Żywcu. Osiedlają się licznie w Zabłociu, na Ispie, w Sporyszu oraz w innych miejscowościach Żywiecczyzny ? Suchej Beskidzkiej, Milówce i Rajczy. Tworzą tam

 

dwie gminy

 

wyznaniowe: w Żywcu-Zabłociu (Sucha Beskidzka była jej częścią) oraz kahał w Milówce. Żydzi trudnili się biznesem, handlem, gastronomią. Zmarły w czasie II wojny w przytułku dla ubogich w Paryżu Ignacy Serog miał papiernię ?Solali?. Najwięcej firm, sklepów i sklepików mieściło się przy dzisiejszej ul. Dworcowej. Żydzi prowadzili znane w całym regionie restauracje (jak restauracja Aleksandra Munka ?Pod Góralem? w Zabłociu), niebogate sklepiki, byli prawnikami (m.in. Roman Nehmen), aptekarzami (np. Artur Scharf), lekarzami (m.in. Blumenfeldowie), biedakami, bezrobotnymi. Nie była to więc jakaś społeczność homogeniczna, wręcz przeciwnie. Działało w Żywcu wiele różnorodnych organizacji i stowarzyszeń żydowskich, szczególnie od 1918 do 1939 r. Kres ludności żydowskiej na całej Żywiecczyźnie to rok 1939 i późniejsza Zagłada. W latach 1940-1943 naziści zburzyli synagogę Tempel (miejsce to upamiętnia dziś pomnik na terenie szkoły budowlanej w Zabłociu). Była to synagoga reformowana z połowy XIX w., podobna architektonicznie do krakowsko-kazimierzowskiego Templa. Troje drzwi wejściowych znajdowało się od strony szkoły. [Cheder to szkoła elementarna, do której posyłano chłopców w wieku trzech lub pięciu lat. Nauka w chederze trwała do bar micwy i polegała na opanowaniu umiejętności czytania po hebrajsku z elementarza Reszit Daat oraz z Księgi Kapłańskiej i tłumaczeniu tej ostatniej. Dzieci przebywały w takiej szkole przez większość dnia.] Po trzech schodach można było wejść jedną z trzech bram. W holu po prawej stronie stała umywalnia do ablucji, a po lewej szafa z modlitewnikami. W głównej sali ławki ułożono w dwa rzędy; pomiędzy nimi znajdowała się bima, na której rozwijano zwoje Tory i odczytywano święty tekst. Po prawej i lewej stronie bimy stały ławki dla najważniejszych osób w gminie. Za bimą znajdowała się szafa zwana arką przymierza, w której przechowywano zwoje Tory. Z lewej strony szafy stała duża menora, zaś z prawej strony arki siadywał rabin Nachman Hirsch Herman Bau a obok niego kantor Ausenberg. Sala kończyła się mizrach, czyli ścianą zwróconą na wschód w stronę Jerozolimy. W synagodze znajdowało się specjalne miejsce dla kobiet. W czasie świąt i szabatów w synagodze gromadziło się około 200 osób. Najbardziej znany i

 

szanowany rabin

 

Żydów żywieckich Herman Bau urodził się w 1871 r. w Siedliskach niedaleko Rzeszowa. Studiował filozofię w Heidelbergu, podobno studiował wcześniej także w Wiedniu. Tytuł doktora nauk filozoficznych uzyskał w Uniwersytecie Berlińskim. W wieku trzydziestu kilku lat dr Herman Bau osiadł w Żywcu-Zabłociu. Spędził tu niemal czterdzieści lat, odgrywając znaczną rolę w kształtowaniu postaw miejscowych, nie tylko Żydów. Oprócz prowadzenia zajęć z religii mojżeszowej dla swoich podopiecznych, uczył także historii Żydów w szkołach, np. miejscowym ogólniaku. Był też korespondentem Monatschrift fur Judische Geschichte w Berlinie. Jego żona Berta, córka Feigi Tishlowic i Abrahama Schenkera, znanego krakowskiego kupca, który prowadził duży skład metalowy przy ul. Bonifratrów w Krakowie ? przewodniczyła wielu żydowskim organizacjom i stowarzyszeniom na Żywiecczyźnie. Zajmowała się sprawami charytatywnymi. Zginęła później, jak większość Żydów z Zabłocia, w Auschwitz lub Bełżcu. Berta i Herman mieli córkę Annę i syna Józefa. Rabin dr Nachman Hirsz Herman Bau zmarł latem 1937 r. Pochowano go na cmentarzu żydowskim. Rodzina wystawiła mu nagrobek z czarnego marmuru, na którym widniała długa inskrypcja w języku świętym. Częściowo zniszczony w czasie wojny grób, został odnowiony po wojnie przez uratowanego z Holokaustu syna Józefa. Niedługo po tym pomnik całkowicie sprofanowano. Czarną marmurową macewę skradziono, nagrobek zniszczono. Miejsce pochówku człowieka, który za życia cieszył się wielkim poważaniem wśród obu społeczności ? Polaków i Żydów, od dziesiątków lat wydawało się nie do zlokalizowania. We wrześniu 2002 r. podczas porządkowania cmentarza ? wraz z Markiem Kupczakiem ? dokonaliśmy zaskakującego odkrycia. W centralnym punkcie kirkutu, po wycięciu drzew, które

 

wyrastały wprost z grobów ?

 

odnaleźliśmy miejsce ostatniego spoczynku rabina Nach Hirsz Baua. Okazało się, że z grobu została ukradziona marmurowa tablica z hebrajską inskrypcją i symbolem korony Tory oraz płyta nagrobna i płyta tylna. Boczne płyty wraz z hebrajskim tekstem (cytaty ze Starego Testamentu) ocalały, wykute i przerzucone obok. Obramowanie grobu pozostało nietknięte.

Naziści spalili i wyburzyli synagogi w Milówce i Rajczy oraz domy modlitwy (ocalał jeden, w Żywcu-Sporyszu przy ul. Komorowskich). Ludność żydowska została w większości wymordowana, w tym większość członków rodziny Hermana Baua. Ocaleli tylko nieliczni. Zachowały się, lecz były coraz bardziej rujnowane, dwa cmentarze. Mniejszy w Milówce oraz większy w Żywcu-Zabłociu, oba wpisane do rejestru zabytków. Kirkut żywiecki przy dzisiejszej ul. Stolarskiej w Zabłociu przez kilkadziesiąt lat obrósł krzewami i drzewami; niemal wszystkie nagrobki były połamane i poprzewracane. Zasypano go kilkuset kilogramami śmiecia. Był to obraz zimnych i bezdusznych zniszczeń. Większość zachowanych macew, czyli tradycyjnych nagrobków na terenie obecnego cmentarza żydowskiego wykonano przeważnie z piaskowca. Są rozwarstwione, z roku na rok coraz bardziej. Inne zrobiono z wapienia, lastriko czy, najrzadziej, z granitu. Kilka z nich można uznać za zabytki kultury, rzeczywiste

 

dzieła sztuki kamieniarskiej

 

? głównie, znanych ówcześnie kamieniarzy, rodziny Wulkanów. Większość wykutych na nich inskrypcji jest zapisana hebrajską czcionką w językach hebrajskim, jidysz, także niemieckim lub polskim. Do 2003 r. przy obecnym wejściu na kirkut leżało kilkadziesiąt steli z granitu, w latach 50. i 60. zdjętych z grobów przez złodziei. Były one przygotowane do wywózki i przerobienia na inne cele przez przestępców. Nagrobków tych jest 70! Dziś stoją oparte o tylny mur kirkutu. Nie sposób ich gdziekolwiek przyporządkować. Oto znaki, które nie mają swoich desygnatów. Jak pamięć o miejscowych Żydach.

Wiosną 2000 r. z inicjatywy Marka Kupczaka i autora tekstu podjęto prace porządkowe, które trwały przez każdą wiosnę i lato do 2005 r. Ustawiono wówczas większość nagrobków. Cmentarz przy pomocy kilkudziesięciu uczniów, studentów, przyjaciół, został uporządkowany, ale do dziś

 

nie doczekał się renowacji

 

poza jednym nagrobkiem, Waltera Munka ? bohatera wojny z bolszewikami. W 2005 r. kirkut został ogrodzony. Obok wejścia powieszono tablicę pamiątkową. Dziś można tu zobaczyć wiele wyrzeźbionych, ładnych symboli, jak błogosławiące dłonie, kilka motywów lwa, korony, palmy, świecznika. Na bardziej imponujących nagrobkach (jak rodziny Munków) widoczne są osobliwe wpływy zdobnicze, na przykład sterczyny i łuki. Ważny jest motyw obramowania architektonicznego macew. Traktuję tę formę jako symboliczne przedstawienie bramy. Spełnia ona funkcję granicy i przejścia pomiędzy dwoma egzystencjami. Księga Psalmów 118 powiada ?Oto jest brama Pana, która wejdą sprawiedliwi?. Sama forma macewy przecież jest, niezależnie od treści płaskorzeźb, w symbolicznym swym wyrazie, bramą oddzielającą dwa światy w Eliadowskim znaczeniu ? profanum od sacrum.

Żydzi przez kilkaset lat byli obecni w Żywcu jako mniejszość religijna i etniczna, jako obywatele polscy wyznający judaizm. Są istotną częścią historii tego miasta. Poza kirkutem w Żywcu-Zabłociu nie ma dziś właściwie żadnych po nich śladów.