To starcie o sześć punktów - tak niedzielny mecz z Polonią Warszawa zapowiada Daniel Mikołajewski. Podbeskidzie jest rozdrażnione, bo z Górnikiem Łęczna wcale nie musiało przegrać. Ponadto do składu powraca trzech zawieszonych piłkarzy.

- Nastroje przed meczem z Polonią Warszawa są bojowe, każdy jest do tego spotkania przygotowany w stu procent i pełni świadomy jak ważny jest to dla nas mecz - mówi przed meczem Daniel Mikołajewski, kapitan Podbeskidzia. Jarosław Skrobacz będzie miał w niedzielę do dyspozycji piłkarzy powracających po zawieszeniach za kartki - Mateja Senicia, Maksymiliana Sitka oraz Tomasza Jodłowca.

Czy drużyna przed konfrontacją z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie odczuwa dodatkową presję? - Nie nazwałbym tego presją tylko szansą na zmniejszenie straty do bezpiecznego miejsca (obecnie strata do 15. w tabeli Polonii wynosi pięć punktów - red.), które gwarantuje pozostanie w lidze. Można więc powiedzieć, że to przysłowiowy mecz o „sześć punktów”. Zrobimy wszystko aby wygrać - zapewnia obrońca.

Aby sięgnąć po trzy punkty trzeba będzie strzelić co najmniej jednego gola. A ze skutecznością jest w Podbeskidziu nie najlepiej. Klub wiosną w ośmiu spotkaniach strzelił tylko siedem bramek. Na konferencjach prasowych mówił o tym trener Jarosław Skrobacz. W ostatniej kolejce z Górnikiem Łęczna piłkarze Podbeskidzia dwukrotnie trafiali do siatki, ale z pozycji spalonej i gole zostały anulowane. Z perspektywy trybun spotkanie więc nie musiało zakończyć się porażką ekipy z Bielska-Białej. 

- To prawda, Górnik był w naszym zasięgu, sami czuliśmy to w trakcie meczu na boisku. Niestety zabrakło nam odrobiny szczęścia w kluczowych momentach tego spotkania, gdzie dwa razy strzelaliśmy bramkę, ale niestety z pozycji spalonej. Emocje, które nam towarzyszyły po tym spotkaniu zamieniliśmy na „sportową złość” i mam nadzieję, że przerodzi się ona w wygraną na własnym stadionie z Polonią Warszawa przy wsparciu naszych kibiców, którzy cały czas w nas wierzą i wspierają - dodaje Mikołajewski.

bb