Wysoką porażkę zakończył wyjazdowy sparing Podbeskidzie do Żyliny. Wicelider słowackiej ekstraklasy wysoko pokonał bielski zespół, w którym najbardziej w oczy rzucał się brak środkowych obrońców. Do początku ligi trzy tygodnie.

W sobotnim sparingu na środku obrony zagrał Jan Hlavica oraz trzech piłkarzy, którzy albo są środkowymi pomocnikami albo w tej roli widział ich trener Dariusz Marzec. Mowa o Danielu Mikołajewskim, Tomaszu Jodłowcu oraz Jakubie Kisielu. Na ławce rezerwowych zabrakło chorego Michała Batelta.

Do utraty pierwszego gola mecz był wyrównany, a nawet to piłkarze z Bielska-Białej stworzyli sobie lepsze okazję na otwarcie wyniku. Pierwszy gol padł w 24. minucie, gdy Louc Essmba dobijał uderzenie swojego kolegi z zespołu. Trzy minuty później prowadzenie gospodarzy zostało podwyższone. Po błędzie linii obrony sytuację sam na sam wykorzystał Timotej Jambor. Trzeci gol padł w 43. minucie po rzucie rożnym.

Po przerwie rękę w polu karnym zagrał Jan Hlavica, a rzut karny wykorzystał Dominik Javorcek. Ten sam zawodnik wykorzystał zamieszanie pod bielską bramką w 87. minucie i ustalił wynik meczu.

MSK Żylina - Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:0 (3:0)
Bramki: Essmba (24'), Jambor (27'), Minarik (43'), Javorcek (46' z karnego), (87')

Podbeskidzie: Procek - Willmann, Mikołajewski, Jodłowiec, Bernard - Nnoshiri, Kisiel, Misztal, Bernard, Stryjewski - Abate. II połowa: Krzepisz - Ziółkowski, Hlavica, Kisiel, Bernard - Małachowski, Lusiusz, Sitek, Banaszewski, Bida - Siverio.

bb

Zdjęcie: Szymon Jaszczurowski/Podbeskidzie Bielsko-Biała