Dziewięć bramek, odrabianie strat i emocjonująca końcówka. Sobotnie starcie Red Dragon Pniewy z Rekordem Bielsko-Biała było niezwykle emocjonującym spotkaniem, w którym po końcowe zwycięstwo sięgnęli wicemistrzostwie Polski.

Poziom emocji najlepiej oddaje fakt, że na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Rekord przegrywał dwoma golami, a po syrenie sygnalizującej przerwe... prowadził jedną bramką. Po zmianie stron goście z Bielska-Białej dołożyli kolejne trafienie i zdawało się, że do końca będą kontrolować przebieg spotkania. Nic bardziej mylnego, bo Red Dragons odpowiedział po 60 sekundach i byliśmy świadkami ciekawej końcówki. W niej gospodarz grali z tzw. lotnym bramkarzem, ale nie byli w stanie doprowadzić do remisu.

Rekord w tabeli futsal ekstraklasy awansował na drugie miejsce, ma punkt straty do Constracu Lubawa i dwa przewagi nad Piastem Gliwice. Obie drużyny mają jednak do rozegrana zaległe spotkanie.

Red Dragons Pniewy - Rekord Bielsko-Biała 4:5 (3:4)
Bramki: Gomes (4' z wolnego), Skrzypek (17'), Kostecki (18'), Klatkiewicz (33')  - Popławski (5'), Zastawnik (16'), Matheus (19'), Raki (20'), Lutecki (32')

Rekord: Iwanek (Nawrat) - Rakić, Matheus, Gustavo Henrique, Zastawnik, Popławski, Kubik, Budniak, Marek, Seidler, Lutecki.

bb

Zdjęcie: Paweł Mruczek/Rekord Bielsko-Biała