Po bramce straconej w doliczonym czasie gry Podbeskidzie poniosło porażkę ze Stalą Rzeszów, która podobnie jak zespół z Bielska-Białej znajduje się w dolnych rejonach tabeli. Sytuacja drużyny Grzegorza Mokrego staję się coraz gorsza.

Gospodarze przez większą część spotkania mieli inicjatywę. Po upływie dwóch kwadransów do bramki trafił Bartosz Bida, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną, a jeszcze przed przerwą tuż obok słupka uderzył Tomasz Jodłowiec. Po zmianie stron najlepszą okazję na zdobycia gola zmarnował Haris Kadrić, który otrzymał podanie wzdłuć bramki, ale z trzech metrów nie zdołał wpakować piłki praktycznie do pustej bramki.

Stal przejęła inicjatywę dopiero w ostatnich minutach. Na trzy minuty przed przerwą z bliska zablokowany został strzał Jesusa Diaza, a dobitka z woleja Manuela Ponce minęła bramkę. W doliczonym czasie gry goście skontrowali Podbeskidzie po rzucie rożnym. Z pięciu metrów piłkę do bramki wpakował Adler Da Silva.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Stal Rzeszów 0:1 (0:0)
Bramka: Adler (90')

Podbeskidzie: Lukać - Hlavica, Chlumecky, Mikołajewski, Tomasik - Bida (79. Ziółkowski), Misztal (85. Mi. Stryjewski), Jodłowiec (67. Nnoshiri), Janota, Banaszewski (85. Milasius) - Abate (67. Kadrić).

bb