Niewiele zabrakło, by pokonać lidera. Dlaczego anulowano bramkę?
Do ostatnich sekund Podbeskidzie walczyło dziś na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej o korzystny wynik w meczu z Miedzią Legnica. Gola na wagę remisu zdobył Kamil Biliński. Pod koniec pierwszej połowy sędzia podjął kontrowersyjną decyzję o anulowaniu gola Giorgio Merebashviliego.
Gol dla Miedzi był zwieńczeniem długiej wymiany podań podopiecznych Wojciecha Łobodzińskiego. Z okolicy pola karnego zasłoniętego Martina Polacka pokonał Jurich Carolina. Podbeskidzie odpowiedziało przed przerwą golem Giorgio Merebashviliego, ale po analizie VAR sędzia anulował bramkę. Arbiter dopatrzył się faulu w środku boiska. Sytuacja analizowana była kilka minut i jest mocno kontrowersyjna.
Druga połowa to totalna dominacja Podbeskidzia, które zamknęło Miedź na jej połowie. "Górale" konstruowali akcję w ataku pozycyjnym i kilkukrotnie zagrozili bramce gości. Świetną okazję w 80. minucie zmarnował Titas Milasius. Wcześniej piłka uderzyła w słupek po uderzeniu Goku. W doliczonym czasie gry do remisu doprowadził Kamil Biliński.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Miedź Legnica 1:1 (0:1)
Bramka: Biliński (90') - Carolina (22')
Podbeskidzie: Polacek - Kowalski-Haberek, Wypych, Simonsen - Gutowski (46. Bonifacio), Scalet (46. Celtik), Misztal (46. Frelek), Milasius - Merebashvili (89. Wełniak), Biliński, Goku.
db
Foto: Szymon Jaszczurowski/TS Podbeskidzie
Oceń artykuł:
66 21Komentarze 49
W niektórych szkołach straszono obniżeniem zachowania za nie pójście na mecz...
Popatrz na puste hale siatkarzy czy siatkarek, pusty stadion w meczach ekstraklasy czy gdy zapewniali sobie awans do ekstraklasy.
Sport cieszy włodarzy, ale mieszkańcy nie są zbyt wielkimi miłośnikami żadnego sportu.
Kontrowersje z Var-em Pogoń Szczecin- Wisła Płock, Lech Poznań - Legia Warszawa......TSP BB- Miedź. System już nauczył się kogo wychwycić, a co pominąć i temat zamknąć. Piłka - biznes-polityka gdzie w tym wszystkim jest sport, czysto sportowa rywalizacja. Szkoda na to czasu, tylko upadek sportu zawodowego jaki znamy z kopaną na czele, może oczyścić to środowisko. To wszystko dawno odleciało, że powrotu do normalności być nie może. Największym złem są ogromne pieniądze i zakłady bukmacherskie oraz układy co kto może a kto nie.
Jak może dziennikarz sportowy pisać artykuł że Raków Częstochowa bije się o mistrza z powodu słabości naszej piłki ligowej. Jakby w Polsce prawo wygrania ekstraklasy były przypisane tylko do Legii, Lecha, Wisły Kr. we. Górnika, Cracovii a reszta nie, bo nie. Skoro takie jest spojrzenie na ligę krajową, że Raków jest tam bo liga jest słaba bo się nazywa Raków ,a nie Wisła czy Śląsk Wrocław, znaczy że liga tak wygląda a nie inaczej. Drużyny są zaszeregowane w piłce nie pod kątem sportowym, ale wyznaczniki są inne ( tradycje, nazwa, kibole ) i dlatego szkoda czasu na oglądanie meczów gdzie o wyniku i pozycji w tabeli nie decyduje tylko i wyłącznie rywalizacja na boisku.
Ale jak drużyna gra słabo, to każde usprawiedliwienie dobre.
Winnego trzeba znaleźć...
Teraz trza porządek zrobić w klubie
Dość prywaty gościa do pseudojudo...!
Klauzula informacyjna ›