Przegrali w doliczonym czasie gry. Fatum nad Podbeskidziem
Podbeskidzie po golu w doliczonym czasie gry przegrało z Koroną Kielce, a gol padł po uderzeniu... przewrotką. To ósmy z rzędu mecz bez wygranej "Górali".
Gospodarze prowadzenie objęli w 10. minucie. Dwukrotnie źle interweniowała bielska defensywa, a w polu karnym strzał oddał Dawid Błanik. Piłka wpadła do siatki po rękawicy Matvei Igonena, który był zasłonięty. Podbeskidzie wyrównało po przerwie. Długie podanie spadło pod nogi Kamila Bilińskiego, który podał do Emre Celtika. 19-latek miał przed sobą tylko bramkarza i płaskim strzałem doprowadził do remisu.
W doliczonym czasie gry w słupek trafiła piłka po uderzeniu Daniela Mikołajewskiego, a dobitka także nie wpadła do siatki. Za moment po drugiej stronie boiska gola przewrotką zdobył Jacek Kiełb. Po chwili znów w słupek trafił Giorgio Merebashvili. Podbeskidzie nie wygrało ósmego spotkania z rzędu.
Korona Kielce - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (1:0)
Bramka: Błanik (10'), Kiełb (90') - Celtik (50')
Podbeskidzie: Igonen - Wypych, Rodriguez (61. Mikołajewski), Kowalski-Haberek - Bonifacio, Scalet, Polkowski (46. Merebashvili, Simonsen - Celtik (86. Milasius), Biliński, Frelek (46. Misztal).
db
Oceń artykuł:
12 64Komentarze 51
Gonić za piłką na oślep to każdy potrafi
ile to mozna błędy naprawiać i ciągle mowić ze to był pech
Przecież widać jasno że nie ma presji i ciśnienia na awans więc przygotowania do rundy wiosennej zostały zwyczajnie olane.... To nawet przysłowiowe szczęście odwróciło się od zespołu, a teraz to biednemu wiatr w oczy wieje.
Mamy jedyną dyscyplinę zespołową w mieście o której piszą media i dostajemy cały czas negatywne informacje z jedynej dyscypliny sportowej. Tak ma ten obraz wyglądać i stąd na mecze jak z ŁKS przychodzi tyle ludzi na mecze ilu chodziło w czasach ligi międzywojewódzkiej w dzielnicy Komorowice, czyli nieco ponad 1,5 tys kibiców. Ale na taki stan rzeczy pracują w tym klubie wszyscy i każdemu to odpowiada. Piłka nożna dawno ze sportem nie ma nic wspólnego a juz na pewno nie w naszym kraju. Szczyt formy przypadł na mecze z Widzewem 4-1 oraz Polkowicami 4-0 i na tym poprzestali jakby im prąd odcięło. Dla mnie celowa robota z obniżką formy aby nie pchać się tam gdzie nas po prostu nie chcą jak tej całej Termalici czy Łęcznej. Podbeskidzie nie łapie się do ekskluzywnego grona. Maks 1 liga a na to szkoda czasu i pieniędzy, bo z tego i tak nic nie ma.
Podbeskidzie gra pierwszy sezon w pierwszej lidze po spadku z ekstraklasy.... I wróci do ekstraklasy, może nie w tym sezonie, ale wróci. Taki zresztą jest plan - powrót w ciągu trzech lat, na spokojnie.
Klauzula informacyjna ›