Zdaniem Mariusza Wójcika sędzia dwukrotnie skrzywdził w sobotnich zawodach LKS Czaniec. Beniaminek po starciu ze Szczakowianką Jaworzno dopisał do dorobku jeden punkt.

Po spotkaniu szkoleniowiec beskidzkiego trzecioligowca nie był do końca zadowolony z remisu. - Prowadząc 1:0 do przerwy i grając w przewadze część drugiej połowy, z remisu nie mogę być zadowolony. My potrzebujemy zwycięstw - mówił po meczu Mariusz Wójcik. Jak trener ocenił czerwoną kartkę dla Dawida Hałata? - Arbiter dwukrotnie skrzywdził nas w tym spotkaniu. Przede wszystkim nie było rzutu karnego, bowiem uderzenie w klatkę piersiową nie jest podstawą do podyktowania karnego. Z kolei Hałat zasługiwał na żółtą kartkę. To nie była akcja ratunkowa, w zasięgu było kilku zawodników. To takie typowo polskie sędziowie, arbiter chciał oddać gospodarzom, tyle tylko, że naszym kosztem - komentował.

W drugiej połowie zespół miał grać konsekwentnie i szybko przechodzić do ataku by skutecznie skontrować rywala. - Niestety, w naszych atakach dominowała nonszalancja - dodał szkoleniowiec LKS-u, który jest zdania, że kluczowym momentem spotkania była akcja w której piłkę z linii bramkowej po strzale Dariusza Łosia wybił bramkarz Szczakowianki. - Przy prowadzeniu 2:0 nie dalibyśmy sobie wydrzeć zwycięstwa.

bak