Tylko remisem zakończyło się spotkanie pomiędzy Szczakowianką Jaworzno, a LKS-em Czaniec. Goście nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Od samego początku spotkania groźnie atakują gospodarze. W 9. minucie strzał jednego z zawodników Szczakowianki z ok. dwudziestu metrów sparował do boku Robert Kubiczek. W odpowiedzi w 18. minucie tylko w poprzeczkę trafił Dariusz Łoś. W pole karne piłkę dośrodkowywał Piotr Pindel. Dwanaście minut później było już 1:0. Akcję lewą stroną zapoczątkował Marcin Giziński, który idealnie wyłożył piłkę na piątym metrze Solomonowi Mawo. Kameruński napastnik nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.

Od 40. minuty Szczakowianka w osłabieniu. Czerwoną kartką ukarany jeden z graczy gospodarzy po brutalnym wsliżgu w nogi Piotra Świerczyńskiego. Minutę przed przerwą Dawid Hałat przegrał pojedynek z golkiperem miejscowych, a dobitka Łosia wybita z linii bramkowej. W 52. minucie Pindel świetnie dogrywał do Mawo, ale klasą przy obronie tego strzału popisał się bramkarz gospodarzy. Cztery minuty później sytuacji "sam na sam" z Kubiczkiem nie wykorzystał zawodnik Szczakowianki.

W 62. minucie po zagraniu w polu karnym ręką przez Gizińskiego, miejscowi doprowadzając do wyrównania strzałem z rzutu karnego. 180 sekund później za "akcję ratunkową" boisko przedwcześnie musi opuścić Hałat. Gospodarze w natarciu: w 79. minucie piłka trafia w poprzeczkę i wychodzi w boisko. Piłka meczowa należała jednak do gości. W doliczonym czasie gry zbyt lekki strzał stojąc tylko przed bramkarzem oddał Wojciech Sadlok.

Szczakowianka Jaworzno - LKS Czaniec 1:1 (0:1)
Bramka: Skórski (62' z karnego) - Mawo (30')

LKS: Kubiczek - Sadlok, Dębski, Żak, Nagi - D. Łoś, Świerczyński, Hałat, Pindel (82. Sporek), Giziński - Mawo.

bak