W osłabieniu potrafili wyszarpać punkt groźnemu Zagłębiu Lubin. Ile znaczyć będzie ten remis w końcowym rozrachunku przekonamy się dopiero w czerwcu.

Czesław Michniewicz (Podbeskidzie):-  Dokładnie analizowałem grę rywala i zauważyłem, że Zagłębie to drużyna, która chyba najszybciej w naszej lidze potrafi przechodzić z odbioru piłki do ataku. Bramkę straciliśmy jednak w głupi sposób. Sędzia słusznie ukarał czerwoną kartką Fabiana Pawelę. Nie był to jednak z jego strony złośliwy faul. Stracił piłkę i chciał naprawić swój błąd. W przerwie mówiłem moim podopiecznym, że w historii piłki nie raz zespół grający w osłabieniu potrafił zmienić wynik meczu. W drugiej połowie zaryzykowałem i dlatego też pojawił się Dariusz Kołodziej, który potrafi świetnie uderzać ze stałych fragmentów gry. Niestety, miał tylko jedną szansę. Musieliśmy też zmienić ustawienie, bo wypadli nasi dwaj kluczowi gracze. Przy tych okolicznościach jestem zadowolony z wyniku, a ile ten punkt będzie znaczył, zobaczymy w czerwcu.

red