W ostatnich dwudziestu minutach spotkania padły aż trzy gole, ale po końcowym gwizdku cieszyć mógł się bielski zespół. Podbeskidzie wywozi cenne trzy punkty z Katowic.

Dobrą pierwszą połowę w wykonaniu obu zespołów oglądali kibice na stadionie w Katowicach. Jako pierwsi do ataku ruszyli gospodarze, gdy formę Rafała Leszczyńskiego sprawdził Grzegorz Goncerz. Chwilę później piłka po strzale głową tego samego zawodnika trafiła tylko w słupek. Bielski zespół odpowiedział strzałami Adama Dei i Nermana Haskicia, ale oba uderzenie nie wpadły do siatki.

Po zmianie stron ambitną walkę o trzy punkty rozpoczęli piłkarze GKS-u. Wpierw na bramkę Podbeskidzia uderzał nieskutecznie Armin Cerimagić, a chwilę później uderzenie bośniackiego pomocnika zablokował Mariusz Magiera. To co nie udało się katowiczanom wyszło Podbeskidziu. W 73. minucie w pole karne dośrodkował Michał Janota, w skutecznie głową uderzał Robert Gumny.

Siedem minut później prowadzenie drużyny Jana Kociana podwyższył wprowadzony kilka minut wcześniej Szymon Lewicki. W 86. minucie bramkę kontaktową dla GKS-u zdobył Goncerz, ale na więcej gospodarzom zabrakło już czasu.

GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (0:0)
Bramki: Goncerz (86') - Gumny (73') Lewicki (80)

GKS: M. Abramowicz - Czerwiński, D. Abramowicz, Kalinkowski, Foszmańczyk - Ćerimagić (76. Prokoić), Praznovsky, Kamiński, Jóźwiak (87. Mandrysz), Zejdler (76. Lebedyński) - Goncerz. 

Podbeskidzie: Leszczyński - Jaroch, Piacek, Magiera, Moskwik - Gumny, Deja, Hanzel, Sierpina (90. Sladek), Janota (74. Lewicki) - Haskić (86. Podgórski).

Foto: TSP

db