Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego uroczystego poświęcenia stadionu dokonał biskup. Ale mimo to, Podbeskidzie przegrało z... ostatnim zespołem I ligi.

Na ofensywne ustawienie zdecydował się trener Dariusz Dźwigała, który w starciu przeciwko Stali Mieliec postanowił zagrać dwójką napastników. Mimo to, bielski zespół w początkowych minutach spotkania oddał inicjatywę przyjezdnym, którzy zdecydowanie śmielej atakowali w pierwszym kwadransie gry. Pierwszy celny strzał na bramkę gości dopiero w 22. minucie meczu oddał Adam Deja.

Z większym animuszem piłkarze Podbeskidzie ruszyli po zmianie stron. Wpierw dobrze piłkę w pole karne podawał Łukasz Sierpina, ale nie sięgnał jej Paweł Tarnowski, a chwilę później pomylił się Szymon Lewicki. Siedemnaście minut przed końcem spotkania piłkę do siatki zdołali wpakować piłkarze Stali, ale sędzia dopatrzył się w tej sytuacji pozycji spalonej.

Cztery minuty później gola dla gości z rzutu karnego zdobył Kamil Radulj, który dał drużynie z Mielca dopiero drugie zwycięstwo w sezonie. Podbeskidzie nie potrafi wygrać w Bielsku-Białej od kwietnia.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Stal Mielec 0:1 (0:0)
Bramka: Radulj (78')

Podbeskidzie: Leszczyński - Sokołowski (74. Magiera), Piacek, Deja, Tarnowski - Chmiel, Mikołajewski, Janota (78. Kołodziej), Podgórski (58. Sierpina) - Lewicki, Demjan.

Stal:  Kozioł - Sulewski, Zalepa, Bierzało, Liberacki - Sobczak (89. Łętocha), Marciniec, Radulj, Fonfara (61. Szczepański), Prejs (50. Getinger) - Cholewiak.

Foto: TSP

db