Remis i porażka - to bilans wiosennych spotkań Spójni Landek. Podopieczni Sławomira Białka otwarcie mówią o grze o awans, tymczasem w dwóch spotkania nie zdobyli nawet bramki.

- Po prostu brakuje nam skuteczności, skoro drugi mecz z rzędu nie potrafimy zdobyć bramki. To bardzo nurtujące dla zawodników. Nikt jednak w klubie nie panikuje, nastroje są bardzo dobre. Nie szukamy wymówek, ale na pewno opóźnienie rozgrywek miało wpływ na naszą dyspozycję. Mamy nadzieję, że od spotkania z Cukrownikiem Chybie rozpoczniemy marsz w górę tabeli - mówi Rafał Jacak, który w niedzielnym starciu z GKS-em Radziechowy-Wieprz zadebiutował w barwach Spójni.

- Maj będzie miesiącem kluczowym dla końcowego układu tabeli. Taki maraton może być dla nas bardzo korzystny. Mamy bardzo szeroką i wyrównaną kadrę, na ławce są wartościowi zawodnicy. Niewiele zespołów może pochwalić się takim przeglądem graczy - dodaje bramkarz, który w ub. sezonie wywalczył awans do czwartej ligi z Drzewiarzem Jasienica. Czy były gracz Rekordu nie obawia się rywali? - Kuźnia Ustroń trochę nam odskakuje, ale w ogólnym rozrachunku raczej nie będą się liczyć w walce o awans. Tam brakuje infrastruktury, a sam zespół nie myśli już o czwartej lidze. Z kolei w Pewli Małej każdy wie jak wygląda sytuacja. Zespół, który w zimie praktycznie został rozwiązany, nie może włączyć się do bezpośredniej walki o awans - kończy Jacak.

bak