- Nie spodziewałem się, że drużyna zostanie zdegradowana. Było mi smutno, bo też w części jestem za to odpowiedzialny - mówi Wojciech Borecki, który do stycznia był prezesem Podbeskidzia.

Były sternik bielskiego klubu mimo spadku bardzo pozytywnie ocenia pracę Roberta Podolińskiego. - Nie można wystawić mu dobrej noty za końcówkę sezonu, ale to bardzo dobry trener. Nie udało mu się, ale niech media, kibice nie przekreślają go. Gdybym był nadal prezesem, możliwe, że pozostawiłbym go na stanowisku. Bardzo profesjonalnie prowadzi treningi, zna się na swojej robocie. Miałem z nim kontakt, rozmawiałem często także w trakcie fazy finałowej. Nie wiedział, dlaczego drużyna gra tak słabo. Zabrakło mu doświadczenia.

Wojciech Borecki w rozmowie z katowickim "Sportem" ocenia także efekty pracy nowego prezesa Tomasza Mikołajko. - W klubie bardzo sprawnie funkcjonuje dział marketingu, ale przecież wynik sportowy jest ważniejszy. To najistotniejsza sprawa. Ktoś musi odpowiadać za pion sportowy. Jego zdaniem, w klubie potrzebny jest dyrektor sportowy. - Gdy byłem prezesem pełniłem też rolę dyrektora sportowego. Teraz nikogo takiego w klubie nie ma. Zatrudnienie dyrektora powinno być jednym z priorytetów - czytamy.

db