Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Stefan Szczepłek, który w ub. tygodniu sugerował, że zwycięstwo Podbeskidzia nad Ruchem Chorzów budzi wątpliwości, wycofuje swoje słowa.

W poniedziałek, 8 kwietnia na łamach "Rzeczpospolitej" dziennikarz Stefan Szczepłek napisał w swoim felietonie, że mecz Ruchu z Podbeskidziem budzi wątpliwości i powinien się nim zająć PZPN. Na to pomówienie prezes TS Podbeskidzie S.A. Wojciech Borecki zareagował ostrym pismem do redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej", w którym domagał się sprostowania nieprawdziwych sugestii, szkalujących dobre imię klubu. Pismo nie zostało bez echa.

Dzisiaj (poniedziałek, 15 kwietnia) na łamach "Rzeczpospolitej" w tekście zatytułowanym "Sprostowanie" Stefan Szczepłek wycofuje swoje pomówienia. I pisze: Prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała pan Wojciech Borecki domaga się sprostowania sformułowań z mojego tekstu sprzed tygodnia. Jego zdaniem posądziłem Podbeskidzie o kupienie meczu z Ruchem. Nie napisałem tego, nie pomyślałem o tym i nie było to moją intencją. Zwróciłem tylko uwagę na niecodzienne okoliczności, w jakich padały bramki w meczu Ruch - Podbeskidzie i zasugerowałem, że mógłby się temu przyjrzeć PZPN. Moja uwaga miała związek z rozegranym w tej samej kolejce meczem pierwszej ligi Zawisza - Arka, który wysłannicy PZPN obserwowali po niepokojących sygnałach od bukmacherów, a związek powiadomił nawet UEFA i komendanta głównego policji. Nikogo z Ruchu ani Podbeskidzia nie oskarżałem. Napisałem nawet zdanie: "W wersję drugą, że Podbeskidzie musi się utrzymać, nie wierzę" co oznacza, że wierzę w czystość jego gry. Jeśli prezes Wojciech Borecki dopatrzył się w moim tekście posądzeń o łamanie prawa, to znaczy, że użyłem niewłaściwych sformułowań i jest mi z tego powodu przykro.

W dalszej części swego sprostowania Stefan Szczepłek między innymi informuje, że z radością przyjął awans naszego klubu do ekstraklasy oraz zapewnia, iż jest przekonany, że w Podbeskidziu wszystko odbywa się w duchu fair play.

red