W poniedziałek dojdzie do konfrontacji Górnika Zabrze z Podbeskidziem. Przeciwko b. swojej drużynie zagra Leszek Ojrzyński, który nie wybierze się na kawę z Wojciechem Boreckim.

Szkoleniowiec nie krył rozgoryczenia faktem zwolnienia do którego doszło pół roku temu. - Trener musi być gotowy na różne sytuacje - nawet i na to, że jeśli coś nie pójdzie, mogę zostać zwolniony po meczu z bielszczanami. Ale nie powiem przecież, że nic się nie stało, skoro... się stało - mówi Ojrzyński, który ma żal do prezesa Boreckiego o formę w jakiej został zwolniony z Bielska-Białej.

- W 30. kolejce przegraliśmy z późniejszym mistrzem Polski! - przypomina. - Praktycznie zaraz po meczu doszły do mnie sygnały o decyzji klubowych władz; oficjalne potwierdzenie nastąpiło kilka godzin później, nad ranem... Myślę, że jednak zasłużyłem na nieco inne potraktowanie - dopowiada obecny szkoleniowiec Górnika, który z prezesem Podbeskidzie poda sobie ręke, ale o wspólnej kawie nie może być mowy.

db