Kluby ekstraklasy przyjęły wieloletni model podziału środków w nowej formule procentowej z centralnej puli przychodów rozgrywek. Podbeskidzie może zgarnać ponad 6 mln zł.

W tym roku do podziału jest dokładnie 136,9 mln zł. 56 proc. tej kwoty dzielone jest po równo, co oznacza, że na każdy z 16 klubów przypada 4 795 000 zł. Reszta - do wywalczenia na boisku. I tu zachodzą dość znaczące zmiany - wylicza "Przegląd Sportowy".

18 procent z finansowego tortu dzielone jest w zależności od miejsca zajętego w lidze na koniec sezonu (Lech za mistrzostwo dostał trzy mln zł), natomiast kolejne 18 proc. zostanie w przyszłości podzielone według tabeli obejmującej pięć sezonów wstecz (miejsce wyliczone według średniej miejsc, zaczynając od 14/15). Premiuje to stabilność wyników sportowych, ale ratuje też tych, którzy mieli słabszy sezon.

Wszystkie kluby występujące w europejskich pucharach dostaną bonusy. Docelowo osiem procent z całości od sezonu 2016/17. Obecnie jeszcze 6,5 proc. Najsłabsi także nie zostają z niczym. Osiem klubów, które po rundzie zasadniczej wylądują w grupie spadkowej, dostanie rekompensatę z najmniejszego kawałka finansowego tortu - każdy po 250 tysięcy.

db