W trakcie przerwy międzysezonowej był blisko przejścia do Pasjonata Dankowice. Ostatecznie zasilił barwy Drzewiarza Jasienica, jednak w zimie dołączył do zespołu Artura Bierońskiego.

- Znam się z już długo z prezesem Andrzejem Sadlokiem i byłem z nim po słowie. To była kwestia czasu kiedy będę grał w Pasjonacie - mówi były napastnik oraz ostatni trener nie istniejących już rezerw Podbeskidzia. - Nie było propozycji z wyższych lig, więc w okręgówce wybrać mogłem ofertę jedynie z Dankowic - dodaje "Błachy", który przyznaje, że w zespole nie ma presji na wynik. - Chcemy spokojnie dograć sezon i znaleźć się w czubie rozgrywek. Najpierw jednak runda musi ruszyć - śmieje się doświadczony zawodnik, który ma na myśli kapryśną aurę.

- Zespół ma potencjał, jest kilku młodych zawodników. W grach kontrolnych wszystko wyglądało dobrze, ale najważniejsze jest wejście w rundę, a to się przeciąga - analizuje. Po ubiegłorocznej batalii o awans, a następnym zlikwidowaniu drugiej drużyny, Błasiak grał w barwach Drzewiarza Jasienica, a nawet poprowadził beniaminka w ostatnim spotkaniu ligowym. - Trudno mi prognozować na co stać teraz chłopaków, w zespole doszło do kilku roszad. Wiosna jest zawsze trudniejsza niż jesień, a mamy przykład Fortecy Świerklany, która wysoko pokonała u siebie faworyzowaną Wisłę Ustroniankę. Mam nadzieję, że zespół spokojnie się utrzyma - zakończył nasz rozmówca.

bak