Ostatnie miesiące nie są najłatwiejsze dla czechowickiego MRKS-u. Klub z 90-letnią tradycją wciąż zmaga się z problemami organizacyjno-finansowymi. Coraz lepiej jest z kolei na niwie sportowej.

Klub w przerwie zimowej wzmocniła cała plejada zawodników. - Trenera Dariusz Kubica poinformował nas kogo widziałby w swojej drużynie. My spełniliśmy jego życzenie - informuje nas prezes klubu, Krzysztof Adamiec. - Szkoleniowiec w przeszłości już współpracował z tymi piłkarzami. Dostał tych, których chciał. Zespół w końcu solidnie przepracował przerwę zimową i mogę stanowczo powiedzieć, że jest należycie przygotowany do rundy rewanżowej - dodaje sternik czwartoligowca, który wierzy w swoich podopiecznych. - Trener Kubica jest zdania, że wciąż jest szansa na utrzymanie. Zobaczymy co z tego się urodzi.

Równocześnie MRKS czeka na certyfikat Vahe Sarukhanyana. - PZPN wystąpił już do ormiańskiej federacji o niezbędne dokumenty. Czasami tego typu sprawy trwają kilka dni, czasami potrzeba nawet miesiąca - informuje rozmówca. W ostatnich dniach do lekkiego truchtania powrócił już Grzegorz Sztorc, który zimą przeszedł zabieg operacyjny, jednak do gry nie będzie gotowy szybciej niż w maju. Nieco lepiej wygląda sprawa z Grzegorzem Gąsiorkiem. - Jest tylko mocno przeziębiony. Ale w jego przypadku gra przez 90 minut jest nierealna, bo nie przepracował okresu przygotowawczego.

W klubie zastanawiają się również nad sensem istnienia drugiej drużyny. - Frekwencja na treningach jest słaba. Do końca tygodnia zespół musi się zdeklarować. Muszę mieć pewność, że na spotkaniach o stawkę będzie co najmniej 12-13 zawodników. Wobec wycofania Sokoła Hecznarowice spadek nam nie grozi. Drugi zespół ma być jednak zapleczem pierwszej drużyny, chciałbym tam również widzieć naszych juniorów - dodaje Adamiec, dla którego wycofanie A-klasowych rezerw będzie ostatecznością.

bak