Swój dotychczasowy pobyt w LKS-ie Czaniec ocenia pozytywnie. Solomon Mawo docenia szansę daną mu przez Mariusza Wójcika i nie zamierza zawieść szkoleniowca trzecioligowca.

- Dotychczas wielu trenerów nie dawało mi szansy pokazania swoich umiejętności, bo nie rozmawiam zbyt płynnie po polsku. Z trenerem Wójcikiem jest inaczej - mówi Kameruńczyk. - Trener dał mi szansę na pokazanie się, jestem mu za to wdzięczny i zamierzam odpłacić dobrą grą. Dzięki temu czuję się pewnie i wierzę w swoje zdolności - przekonuje Mawo, który w spotkaniach sparingowych błyszczał formą. - Powoli przyzwyczajam się do taktyki, sposobu gry. Zima jednak nie odpuszcza. Jestem spragniony gry, bo w zasadzie odkąd przyjechałem do Polski, to zbyt dużo nie pograłem.

Zawodnik związał się z klubem kontraktem do końca sezonu. W tym czasie zamierza pokazać pełnię swoich umiejętności i pomóc drużynie zająć jak najwyższą lokatę na koniec rozgrywek.- Trener powtarza, że musimy grać szybką piłkę, na boisku stanowić kolektyw. Futbol to gra błędów, my musimy ich popełniać mniej - tłumaczy napastnik, który liczy, że dobrą grą zwóci na siebie uwagę drużyn z wyższych lig. - Szczytem moich marzeń nie jest gra w trzeciej lidze. Ale żeby grać wyżej, trzeba sobie na to zapracować dobrą grą.

W najbliższą sobotę LKS Czaniec podejmie przed własną publicznością Start Namysłów. Początek spotkania o godz. 15.30.

bak