Trenerskim nosem wykazał się Leszek Ojrzyński, który na dwadzieścia minut przed końcem gry wprowadził na boisko Bartosza Śpiączkę. "Górale" wygrali, ale to nie był łatwy mecz.

Ciekawe widowisko na zakończenie rundy stworzyli piłkarze Podbeskidzia i Zawiszy. Gospodarze w pierwszych minutach dwukrotnie mogli objąć prowadzenie, ale w słupek trafił Robert Demjan, a minimalnie chybił Dariusz Kołodziej. W odpowiedzi po przeciwnej stronie boiska defensywę bielszczan rozmontował Alvaro Gomes. 

"Górale" do remisu doprowadzili bardzo szybko, bo już w 33. minucie po indywidualnej akcji Piotra Malinowskiego. Jeszcze przed przerwą bliski strzelenia drugiego gola dla Zawiszy był Luis Carlos. Ale napastnik gości w prosty dziecinny sposób zmarnował sytuację "sam na sam" z Michalem Peskoviciem.

Autorem zdjęć jest Bartłomiej Budny.

Po zmianie stron do ofensywy ruszyli bielszczanie, którzy zapomnieli o obronie. Przytomna interwencja Bartłomieja Koniecznego uchroniła zespół przed utratą bramki. Na dwadzieścia minut przed końcem gry gola na wagę wygranej zdobył Bartosz Śpiączka.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Zawisza Bydgoszcz 2:1 (1:1)
Bramki: Malinowski (33'), Śpiączka (71') - Alvaro (24')

Podbeskidzie: Pesković - Górkiewicz, Tomasik, Stano, Konieczny - Sloboda (9. Malinowski), Deja, Patejuk (87. Bartlewski), Chmiel, Kołodziej - Demjan (69. Śpiączka).

Zawisza: Sandomierski - De Araujo, Micael, Strąk, Ciechanowski - Wójcicki, Drygas - Alvaro, Masłowski, Carlos - Kadu (55. Porcellis).

db