Po pierwszym wygranym secie, w dwóch kolejnych bielszczanie tracili koncentrację w najważniejszych momentach partii. Wywalczenie choćby punktu w Radomiu było w środę możliwe.

Z tą tezą zgadza się rozgrywający BBTS. - Przyjechaliśmy do Radomia po punkty i wierzyliśmy, że możne nam się to udać. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej, ale za ładną grę punktów do tabeli nikt nie daje. Nie wytrzymaliśmy presji w końcówkach setów i mimo szansy na zdobycie punktów, a także zwycięstwa wracamy z niczym - mówił na konferencji prasowej kapitan bielskiej drużyny Grzegorz Pilarz.

Już w niedzielę bielscy siatkarze spotkają się we własnej hali z Effectorem Kielce.

db