- Bezsprzecznie liderem drużyny jest Kamil Karcz, który strzelił pierwszego gola i wypracował drugiego - analizuje Ryszard Kłusek, który zwycięstwo BKS Stal widział z trybun.

W środę zespół trenera Rafała Góraka po dobrym spotkaniu zdobył trzy punkty z Grunwaldem Ruda Śląska (2:0). - Spotkanie mogło się kibicom podobać. Z pewnością był to najlepszy mecz w wykonaniu BKS-u w tej rundzie. Konsekwentna gra i bardzo dobre zawody w ich wykonaniu - stwierdza 43-letni szkoleniowiec.

Były asystent pierwszego trenera m.in. w bielskim Podbeskidziu i Flocie Świnoujście jest pod wrażeniem gry 28-letniego Kamila Karcza. - To lider tej drużyny, który na boisku robił nieprawdopodobną różnicę. Kamil to piłkarz z umiejętnościami nawet na pierwszą ligę, szkoda tylko, że ma już swoje lata. Przy pierwszej bramce zrobił to co do niego należało, bo Marcin Czaicki dograł piłkę w punkt po stałym fragmencie gry. Potem, przy drugiej akcji bramkowej, świetnie poklepał w środku pola i zbudował akcję Damianowi Zdolskiemu, który wślizgiem, "na tyłku" wyłożył ją Filipowi Wiśniewskiemu.

Według naszego rozmówcy kolejne dobre zawody rozegrał Mariusz Sobala. - Generalnie cały środek pola zasługuje na pochwały. Sobala, Przemyslaw Brychlik, Czaicki. Świetnie łączyli grę defensywną z ofensywną, płynnie przenośili ciężar gry. Budowali akcję od tyłu, a trzeba pamiętać, że za plecami pomagał im duet stoperów Juraj Dancik-Kamil Sornat - dodaje Kłusek, który nie zapomina o Zdolskim. - Motor napędowy każdej akcji ofensywnej. Jego potencjał po prostu marnuje się na lewej obronie.

Bielszczanin zwraca uwagę na jeden, mało widoczny mankament w grze Stali. - Brak rasowego napastnika. Wysunięty Wiśniewski to typowy skrzydłowy. Widać było, że nie potrafił zachować się w nowej roli. Źle wychodził na pozycję, nie był przyzwyczajony do gry na "9". Ale jeśli spojrzymy w statystyki, to jako napastnik spisał się znakomicie, bo strzelił bramkę - kończy analizę Kłusek.

bak