- BBTS był beniaminkiem i zapłacił frycowe (...) Na papierze ekipa powinna walczyć o czołową ósemkę. Przymierzałabym ją jednak bliżej miejsc 7-8 - analizuje skład bielskiej drużyny Renata Respondek, dziennikarka portalu VolleyCafe.pl.

BBTS w minionym sezonie był beniaminkiem PlusLigi i zapłacił frycowe. Działacze zdecydowali się na całkowitą rewolucję w składzie. Czy  ekipa z Podbeskidzia w przyszłym sezonie ma szanse walczyć o wyższe cele niż przed rokiem?

Nie do poznania zmienił się BBTS. Tylko akcenty stanowią zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie byli związani z zespołem. Właściwie możemy mówić o zupełnie innej drużynie niż ubiegłoroczny beniaminek. Nie ulega wątpliwości, że drużyna, która w zeszłym sezonie dołowała w tabeli, potrzebowała zmian. Tylko czy aż tak radykalnych?

Podstawowe różnice widzimy w sztabie szkoleniowym. Po wielotygodniowych spekulacjach potwierdziła się kandydatura Piotra Gruszki. Wieloletni reprezentant Polski przed rokiem zakończył karierę, tańczył z gwiazdami i raczej odpoczywał od siatkówki. Teraz zdecydował się na wielki powrót w roli trenera. Od razu dostał szansę pracy w klubie najwyższej klasy rozgrywkowej.

Przyznam szczerze, że decyzja działaczy jest bardzo ryzykowna. Gruszka wcześniej nie próbował pracy nawet w roli asystenta. Prowadzenie drużyny w PlusLidze nie jest zaś tzw. "ciepłą posadką". Wymaga olbrzymiej odporności psychicznej i umiejętności zbudowania drużyny, która błyskawicznie jest w stanie osiągać optymalne wyniki. Równie dobrze po kilku tygodniach były reprezentacyjny kapitan może zostać okrzyknięty bohaterem, jak stracić posadę.

Trzon ekipy z Bielska-Białej stanowić będą doświadczeni zawodnicy. Nie jest to jednak pierwszy garnitur czołowych klubów, a raczej solidna grupa rzemieślników. Pracę pod Klimczokiem znaleźli głównie siatkarze głodni gry, którzy w poprzednich sezonach większość czasu spędzili na ławce rezerwowych.  To może okazać się dużym atutem świeżo budowanej drużyny.  Na papierze ekipa powinna walczyć o czołową ósemkę. Przymierzałabym ją jednak bliżej miejsc 7-8.

Myślę, że w podstawowym składzie Piotr Gruszka będzie zwykle korzystał z Jose Luisa Gonzaleza w ataku, Wojciecha Ferensa i Siergieja Kapelusa w przyjęciu, dwójki środkowych - Łukasz Polański i Wojciech Sobala oraz libero Michała Dębca. Najciekawiej zapowiada się rywalizacja na rozegraniu. Bartłomiej Neroj wydaje się zawodnikiem kreatywniejszym, a Grzegorz Pilarz stabilniejszym. Osobiście postawiłabym na tego pierwszego, który w mojej ocenie może urosnąć nawet do roli lidera zespołu, gdyż słynie ze swojej zaciętości i umiejętności przywódczych.

Obawiam się tylko jednego - siatkówka nie lubi rewolucji. Ewolucja w tej dyscyplinie jest znacznie bardziej wskazana. Drużynę z prawdziwego zdarzenia buduje się przez wiele lat. Zgranie w wielu sytuacjach okazuje się kluczowe, a tego nie da się wypracować tylko w okresie przygotowawczym. Napięty terminarz PlusLigi nie ułatwia zaś ogrywania. Spektakularna przebudowa może działaczom odbić się czkawką. A chybione zmiany przeważnie kończą się? kolejnymi zmianami. No chyba, że ta rewolucja okaże się strzałem w dziesiątkę, czego wszystkim bielskim kibicom życzę.

Renata Respondek (autorka jest dziennikarką VolleyCafe.pl)