Podbeskidzie zapewniło sobie utrzymanie w ekstraklasie. Ale wywalczyć może najwyżej w historii miejsce na koniec sezonu w lidze. To wiążę się z dodatkowymi pieniędzmi z Canal+.

W ostatnich dniach wiele mówiło się o możliwym debiucie w ekstraklasie m.in. Konrada Karety czy Seweryna Pielichowskiego. Podczas poniedziałkowego treningu ustawienie drużyny nie sugerowało jednak, by we wtorkowym spotkaniu w Bielsku-Białej miało to nastąpić. "Górale" najprawdopodobniej wystąpią w najsilniejszym zestawieniu, chociaż bez wciąż kontuzjowanego Antona Slobody i Jana Blażka. Podbeskidzie chce poprawić historyczną 12. lokatę zajętą na koniec debiutanckiego sezonu w ekstraklasie. To wiążę się z większymi wpływami z Canal+ na koniec rozgrywek.

- Zupełnie nie tak miała wyglądać końcówka sezonu "Miedziowych" w wizjach włodarzy klubu w lipcu zeszłego roku. Zagłębie miało bić się o puchary europejskie, a w rundzie finałowej w ogóle nie mierzyć się z typowanym do spadku Podbeskidziem - pisze o spotkaniu ekstraklasa.org. - Sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej, dziś to lubinianie żegnają się z ekstraklasą, a "Górale" drugi raz z rzędu pokazali ogromny charakter i uniknęli degradacji. We wtorek "Miedziowi" spróbują niejako zemścić się na Podbeskidziu za odebranie im miejsca wśród drużyn Ekstraklasy. To przecież Podbeskidzie jako ostatnie wyprzedziło Zagłębie, spychając je w strefę spadkową. Będzie iskrzyć w Bielsku-Białej - dodaje oficjalna witryna rozgrywek.

red