Kwadrans po czasie rozpoczęło się spotkanie bialskiej Stali i Górnika Wesoła, bowiem... goście pobłądzili. Z biegiem czasu emocji na Stadionie Miejskim było jednak coraz mniej.

W pierwszej połowie gra była wyrównana, choć to podopieczni trenera Rafała Góraka mieli lepsze okazje do objęcia prowadzenia. Najlepszą z nich zmarnował Marcin Pontus już w 2. minucie meczu, który zmarnował sytuację "sam na sam".  W 14. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony z piłką w polu karnym minął się Rafał Łybyk, ale futbolówka dotarła do Seweryna Caputy, który "rogalem" próbował umieścić ją w bramce. W 39. minucie bielszczanie znów zagrozili bramce przeciwnika. Caputa zagrał do Łybyka, a ten dośrodkował w pole karne, gdzie wbiegał Kamil Karcz, który uderzył jednak zbyt słabo.

Druga połowa meczu zaczęła się od ataków gospodarzy, którzy w pierwszych minutach tej części gry mieli aż trzy rzuty rożne. W 63. minucie piłka po rzucie wolnym odbiła się jeszcze od śliskiej murawy i o mały włos nie zaskoczyła Krzysztofa Kozika. W samej końcówce bliscy szczęścia byli miejscowi. Po dośrodkowaniu Damiana Zdolskiego piłka w polu karnym dotarła do Karcza. Po uderzniu zawodnika bialskiej Stali piła trafiła w głowę bramkarza i spadła pod nogi Luke Uzomy, który nie potrafił skierować jej do bramki. W samej końcówce Uzoma po raz drugi zmarnował doskonałą sytuację pod bramką Górnika.

BKS Stal Bielsko-Biała - Górnik Wesoła 0:0

BKS Stal: Kozik - Antczak, Łybyk (46. Wiśniewski), Caputa (63. Uzoma), Czaicki - Zdolski, Kopeć, Wójcik, Karcz, Dzionsko - Pontus (73. Sierota).

red