Dwie minuty trwała bijatyka zanim sędzia przerwał mecz. Dwóch graczy z Bystrej, którzy chcieli ratować swoich kibiców, ujrzało... czerwoną kartkę. Dwóch kibiców doznało złamań.

Wydarzeń w trakcie spotkania bielskiej B-klasy (ósmy poziom rozgrywkowy) nie rozumie prezes drużyny KS Bystra. - Dopiero po dwóch czy trzech minutach sędzia przerwał mecz. Dwóch naszych zawodników pobiegło w kierunku trybun ratować swoich najbliższych, za co arbiter ukarał ich czerwoną kartką. Mimo naszych próśb, sędzia długo meczu nie przerywał - relacjonuje Sebastian Snaczke. 

 - W zajściach ucierpiał jeden z zawodników rezerwowych, który rozgrzewał się przy linii bocznej. Nie ma jednak większych obrażeń. Kolejny nasz piłkarz, który akurat w ten weekend spotkanie obserwował z wysokości trybun, ma złamaną rękę. Oprócz tego, jeden z kibiców ma złamany nos - dodaje prezes lidera bielskiej B-klasy.

Materiał Telewizji Polskiej o skandalicznych wydarzeniach w Hecznarowicach.

Według policji, organizator spotkania zapewnił osiem osób tzw. służb porządkowych. - Trudno uwierzyć nam w tę liczbę. Jeśli na miejscu w ogóle było tyle osób, to dopiero po całym zajściu, gdy oczekiwaliśmy przyjazdu policji - dodaje Snaczke. Klub już wystosował oficjalne pismo do podokręgu z prośbą o anulowanie dwóch czerwonych kartek w związku z interwencją na trybunach. - Ci zawodnicy chcieli ratować życie i zdrowie swoich najbliższych. Tam znajdowali się nasi rodzice, bracia czy dziewczyny.

 - Sytuacja jest dla nas wyjątkowa. Byliśmy przygotowani do spotkania, chcieliśmy odbyć mecz bielskiej B-klasy. Na zawodach stawili się wszyscy zawodnicy, nikomu nie wypadły żadne sprawy osobiste czy zdrowotne. Kolejny termin rozegrania zawodów będzie sprawiał nam problem organizacyjny. Trzeba pamiętać, że to jest piłka amatorska. Czekamy na decyzję Wydziału Gier.

***

O komentarz poprosiliśmy w Beskidzkim Okręgowym Związku Piłki Nożnej. - Protokół z tego spotkania jeszcze do nas nie trafił - sędzia ma na to 48 godzin. Oficjalnych decyzji w tej sprawie i wszelkich komentarzy udzielimy w czwartek - powiedział nam Roman Kubieniec. Wiceprezes związku nazwał wydarzenia "chuligańskimi i niedopuszczalnymi" w piłce amatorskiej.

bak