Ostatni kwadrans był dramatycznym spektaklem przy Rychlińskiego. Niepokonana do tej pory Skra Częstochowa zażarcie starała się doprowadzić do remisu w starciu z bialską Stalą. Bezskutecznie.

Pojedynek w pierwszej części gry nie porywał. Obie drużyny dążyły do zdobycia bramki, ale robiły to bardzo niefrasobliwie. Wpierw na bramkę częstochowian strzelał Kamil Karcz, który w 19. minucie przegrał pojedynek z bramkarzem gości. Dopiero w końcówce gracze Skry mogli objąć prowadzenie, lecz fatalnie chybił Marcin Kowalski. Decydujące trafienie padło dziesięć minut po przerwie. Odbita w polu karnym piłka trafiła pod nogi Przemysława Brychlika, który ze spokojem umieścił ją w siatce.

Kolejne minuty, to ofensywna gra przyjezdnych, którzy w 77. minucie powinni wyrównać. Kapitalne podanie otrzymał Adrian Musiał, ale piłka po jego strzale odbiła się od słupka i opuściła boisko. Trzy minuty później świetnie we własnym polu karnym interweniowali Damian Zdolski i Krzysztof Kozik, a następnie niebezpieczeństwo zażegnał Łukasz Antczak. Do końca spotkania, pomimo prób, defensywa gospodarzy nie została sforsowana, dzięki czemu drużyna trenera Rafała Góraka jest pierwszą, która ograła Skrę w tym sezonie.

BKS Stal Bielsko-Biała - Skra Częstochowa 1:0 (0:0)
Bramka: Brychlik (55')

BKS Stal: Kozik - Antczak, Sornat, Wójcik, Zdolski - Czaicki, Wiśniewski (86. Kopeć), Karcz, Brychlik (90. Łybyk) - Caputa (90. Habdas), Uzoma (46. Dzionsko).

red

Autorem zdjęć jest Bartłomiej Budny