Ciemne chmury zbierają się nad głową Czesława Michniewicza. Zespół Podbeskidzia odniósł w tym sezonie tylko jedno zwycięstwo i wciąż znajduje się na dnie ekstraklasy.

Trener bielszczan nie był zadowolony po porażce z Piastem Gliwice. - Cóż można powiedzieć po takim meczu. Zawsze są dobre i złe momenty. My nie umieliśmy wykorzystać swoich momentów, zwłaszcza przy sytuacjach sam na sam, których pięknie zachował się Dariusz Trela. Piast utrzymywał się przy piłce, my nie potrafiliśmy podejść pod bramkę i mamy zerowy efekt bramkowy. Jeśli chodzi o stratę gola, Deja to młody zawodnik, który popełnił błąd, ale takie pomyłki zdarzają się też doświadczonym graczom. Niestety tego typu błędy kończą się zazwyczaj bramkami. Rybansky bronił bardzo dobrze i szkoda, że przegrywamy po karnym, kiedy wcale nie musieliśmy faulować - mówił trener Michniewicz na konferencji prasowej.

- Szukamy ciągle różnych rozwiązań i ustawień, Malinowski w ataku wygląda dobrze, ale cóż z tego, skoro stan bramek pozostaje zerowy. Ciągle musimy się borykać z kłopotami kadrowym, ciągle ktoś wypada ze składu, głównie ze względów zdrowotnych i później efekt jest taki, że w ważnym meczu, z trudnym przeciwnikiem wychodzimy taką "kombinowaną" obroną. Wypadł ze składu Tomek Górkiewicz jeszcze po meczu w Szczecinie, na uraz stawu skokowego narzekał też Marek Sokołowski i doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu wystawiać go nie w pełni sił. Pierwszy raz w obronie zagrał Mateusz Kupczak i zagrał dobrze. Już w gierkach wewnętrznych w tym tygodniu przygotowywaliśmy go do tej pozycji. Chciałem żeby zdobył kolejne doświadczenie i mógł konkurować w przyszłości z innymi zawodnikami na tej pozycji.

red