- Bardziej zorientowani dobrze wiedzą, o co chodzi. Prezes Borecki także zna moje zdanie. Jednym z nich są chociażby transfery, jakich się dokonuje w Podbeskidziu - mówi Marcin Sasal.

Sasal, który w końcówce ubiegłego roku pracował w Podbeskidziu, ma też za sobą przygodę z Pogonią Szczecin. Zna więc obu dzisiejszych rywali bardzo dobrze. Jak porównałby obie drużyny? - Jeśli mówimy o klubach i ich organizacji, to pomiędzy Podbeskidziem a Pogonią istnieje przepaść. Oczywiście na korzyść Pogoni. To w pełni profesjonalny klub pod względem prowadzonej działalności czy bazy treningowej. Podbeskidzie? Dramat - mówi były trener bielszczan dla "Sportu".

Sasal nie daje jednak dziś Podbeskidziu większych szans. - Z tak "awaryjnym" bramkarzem, jakim jest Rybansky, trudno myśleć o korzystnym rezultacie. Generalnie Podbeskidzie to zespół, w którym nie ma indywidualności. Nie ma kogoś, kogo można byłoby zdecydowanie wyróżnić. Widać, że po odejściu Roberta Demjana drużyna nie może się pozbierać. Pawela czy inni to nie są typowe "dziewiątki" - kończy.

red