Podbeskidzcy dziennikarze zrzeszeni pod nazwą BeskidzkaPilka.pl bardzo dobrze zaprezentowali się w debiutanckim występie w Pucharze Polski. Zabrakło nam jednak boiskowego szczęścia.

Już od początku meczu było wiadomo, że inicjatywa dziennikarzy z Podbeskidzia okazała się sukcesem. Na trybunach stadionu Kuźni Ustroń zgromadziło się około 200 osób, które - jak wynikało z ich reakcji na boiskowe wydarzenia - raczej trzymały stronę dziennikarzy. Nie zawiedliśmy, prezentując radosną piłkę, Engelowski futbol na tak. Udało nam się oddać nawet trzy strzały na bramkę rywala ze Skoczowa, dla którego był to ostatni mecz przed startem ligi okręgowej. Nic dziwnego, że Beskid przyjechał w podstawowym składzie.

Do pełnego sukcesu, w postaci awansu do kolejnej rundy Pucharu Polski zabrakło nam boiskowego szczęścia i skuteczności pod bramką rywala - tej pod naszą niestety nie brakowało, o czym świadczy samobójcze trafienie z 60. minuty. Graliśmy jednak do końca, wytrzymaliśmy trudny spotkania toczonego w ciężkich warunkach i już myślimy o podboju regionu, Polski i Europy w kolejnym sezonie.

Co najważniejsze, pokazaliśmy, że Puchar Polski na szczeblu okręgowym jest niesłusznie niedoceniany, kiedy stanowi często jedyną okazję, by pograć z ligowymi drużynami, poruszać się i poczuć zapach szatni. Za rok na pewno wrócimy i odgrażamy się - tym razem skuteczności nam już nie zabraknie. Frycowe zapłacone!

BeskidzkaPilka.pl - Beskid Skoczów 0:11 (0:4)

BeskidzkaPilka: Steczkiewicz - Stawicki, Sztefek, Urbańczyk, Zarębski (55. Kowalik) - Englert, Golec (36. Szczepański), Jarczok (50. Labzik), Jędrzejczyk (63. Gluza) - Trela, Ślizak.

Beskid: Matuszny (46. Mach) - Adamczyk, Ihas, Wojaczek (46. Chrapek), Kochman - Łapiński, Mioduchoński, Smagło, Wojciechowski - Jaworzyn, Surawski.

red