Nestorem wśród bielskich artystów malarzy jest Alfred Biedrawa. Jego wielobarwny portret szkicuje Justyna W. Łabądź.

Popatrzmy na artystę poprzez jego autoportret. Zielona pręga, znana nam z portretu ?Pani M.? Matisse'a, rozrasta się w jego przypadku do barwnej plamy, zawłaszczającej niemal całą jego twarz. Czy zielono mu w głowie, czy wyraża nadzieję, czy też jest niedojrzały? W jego oczach zaś pojawia się błysk. Bystre, migdałowe źrenice spoglądają żywo na widza, odwdzięczając się mu zainteresowaniem. Kto widział w rzeczywistości artystę, wie, że jego rysy twarzy z natury są kubistyczne, jakby zakomponowane przez samego Picassa. Artysta prezentuje nam się w swoim autoportrecie nie z duszą na ramieniu, lecz z kształtem przypominającym kobiece ciało ? kuszącym aktem, który od pasa w górę przemienia się w obłok. Czy to mi się tylko wydaje, czy nie potrafię już inaczej patrzeć na jego prace? Charakterystyczny, zawadiacki kapelusz wieńczy głowę, zlewając się z nią niemal w jedno. Deformacja, paradoksalnie, odkrywa karty, jakby artysta chciał nam przekazać, że ?jak siebie widzę, tak siebie maluję?.
Podekscytowana, nie bacząc na obecność windy, wychodzę schodami na dziewiąte piętro bloku mieszkalnego. Wita mnie informacja na drzwiach: ?mgr Alfred Biedrawa ? artysta malarz?. Pukam więc do drzwi artysty malarza. Otwiera je młody duch zaklęty w ciało starszego pana. To wciąż ta sama osoba, którą zobaczyłam na jego zielonym autoportrecie z 1972 r. Tymczasem artysta skończy już niebawem godne pozazdroszczenia 90 lat.

Życie w biedzie

Alfred Biedrawa urodził się 12 stycznia 1923 r. w Kętach. Jego ojciec Jan był mistrzem budowlanym z Trzebini. Zdolności plastyczne Alfreda odkrył w czwartej klasie dyrektor Szkoły Podstawowej w Trzebini, o czym postanowił poinformować rodziców chłopca podczas spotkania:
? Wyobrażam sobie reakcję moich rodziców oraz dyrektora Kolmana zaskoczonego ich ubolewaniem nad niemiłą perspektywą rozwoju talentu swego syna z powodu złej opinii o malarzach w tych latach, także ze względu na zarobki artystów i przekonanie o nędznym życiu w ciągłej biedzie ? wspomina Alfred Biedrawa.
Artysta podkreśla, że symbolicznym i przełomowym momentem było dla niego zdobycie pierwszej tuby farby olejnej, którą kupił jako uczeń szóstej klasy podstawówki w sklepie papierniczym na kredyt. Nie mając do końca świadomości, czym jest owa tubka i jaką farbę w sobie zawiera, przyniósł ją dumny do domu, za co dostał solidną reprymendę od ojca, któremu oczywiście miało też przypaść spłacenie kredytu za farbę. W latach 1935-1939 Alfred Biedrawa uczęszczał do Gimnazjum im. S. Staszica w Chrzanowie. Po tym czasie postanowił rozpocząć swoją artystyczną edukację, która wiązała się ze zgłębieniem najważniejszych dzieł sztuki awangardowej i poznaniem wybitnych postaci.
? Losy wojny przesądziły o moim wyborze. Podjąłem naukę w 1941 r. w Państwowej Szkole Rzemiosła Artystycznego w Krakowie w gmachu byłej Akademii Sztuk Pięknych, w której wykładał m.in. prof. Fryderyk Pautsch. Tam po raz pierwszy zetknąłem się w pełni z impresjonizmem, realizmem, formizmem, rzeźbą prof. Xawerego Dunikowskiego, uwięzionego w obozie Auschwitz, jak i prof. Franciszkiem Kalfasem, zwolennikiem Młodej Polski. Na uczelni panowała atmosfera zachwytu nad twórczością wielkich artystów i autentycznej chęci do pracy. Nie było przymusu. Objawienie możliwości twórczych stało się jasną gwiazdą przewodnią dla moich dalszych studiów? Nauka tam była także ucieczką przed wywozem do Niemiec na roboty ? przybliża koleje swojego losu artysta. W krakowskiej placówce spędził malarz dwa lata. Szkoła została zlikwidowana 31 marca 1943 r.
Dojrzały laureat

Po wojnie Alfred Biedrawa kontynuował naukę w LO im. M. Kopernika w Bielsku ? w latach 1945-1947. Po ukończeniu liceum przez trzy lata był nauczycielem w szkole podstawowej w Żaganiu. W styczniu 1948 r. artysta ożenił się za Kamilą z domu Zygmunt. W 1951 r., pomimo niezadowolenia rodziców, postanowił kontynuować naukę w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
? Do akademii, w której dyrektorem był prof. Fryderyk Pautsch, przyjęty zostałem na podstawie świadectw z Państwowej Szkoły Rzemiosła Artystycznego w Krakowie z czasów okupacji. Ze względów zdrowotnych studia przerwałem, aby wznowić je w roku 1965 i ukończyć w 1969 ? opisuje swoją dalszą drogę edukacji artysta, który już jako dojrzały, 46-letni mężczyzna, uzyskał dyplom z malarstwa w pracowni prof. Juliusza Joniaka. Zaraz po dyplomie Alfred Biedrawa wstąpił również do Związku Polskich Artystów Plastyków.
Stosunkowo późno rozpoczęta kariera, którą mógł rozwinąć w pełni dopiero po ukończeniu ASP, przyniosła jednak artyście możliwości prezentowania prac na wystawach oraz uczestnictwa w konkursach. Alfred Biedrawa z powodzeniem brał udział w wielu prezentacjach w Polsce i za granicą. Był autorem licznych indywidualnych wystaw, zdobył I nagrodę w ogólnopolskim konkursie BWA w Katowicach ?Człowiek i maszyna? (1971) oraz w konkursach ZPAP w Bielsku-Białej: pierwsze nagrody w konkursie na ?Obraz kwartału? (1978) i za ?Najlepszy zestaw prac malarskich 1980 roku?.

Sztuka deformacji

Artysta jeszcze przed ukończeniem studiów w krakowskiej ASP swoje życie związał z Bielskiem-Białą. To właśnie w tym mieście równolegle z karierą malarską zdobywał doświadczenie zawodowe. Istotną dla ewolucji jego języka artystycznego była praca w Studiu Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej w latach 1957-1963. W publikacji pt. ?Bakcyle? w 2009 r. artysta ujawnił wpływ pozyskanego tam doświadczenia na jego twórczość, twierdząc, że w pracy w SFR ruch odgrywał dużą rolę ? estetyka domagała się komponowania jakiegoś biegu, chodu, w taki sposób, ażeby był interesujący. Musiało to odbiegać od form naturalistycznych, ponieważ naturalizm nie dawał ekspresji.
Artysta często podkreśla, że dosyć wcześnie odrzucił naśladowczy sposób malowania na rzecz deformacji. W jego pracach widać silne wpływy i inspiracje XX-wiecznymi awangardowymi kierunkami, takimi jak kubizm, futuryzm, fowizm. Czasami zdaje się wręcz, jakby artysta w twórczy sposób ?zmiksował? te trzy ?-izmy?, dodając coś właściwe tylko jego ekspresji artystycznej. O zdobywaniu warsztatu w ASP i ukształtowaniu swojego indywidualnego stylu pisze następująco:
? Wystawiając się na wichury kierunków, które powstawały z niebywałą szybkością w stosunku do wieków historii malarstwa, moja postawa poglądowa w sposób sceptyczny przyjmowała inne. W końcu, kiedy znalazłem się w gąszczu nowych poglądów, zasad, teoryjek lub indywidualnych postaw, a także okaleczonych poglądów, nie wspominając o ?smakach artystycznych? podobnych do kuchni indywidualnych postaw, zdałem sobie sprawę, że wybitni malarze wzbogaceni przez naturę odmienną inteligencją i właściwościami, byli w stanie tworzyć styl, wyraz, cechy indywidualne, a także swoją charyzmę.

Inspirujące niewiasty

Wchodząc do pracowni artysty i przeglądając reprodukcje jego prac w katalogach, bez trudu zauważymy największe źródło inspiracji Alfreda Biedrawy ? kobietę. Piękną, kuszącą, przesłaniającą świat, odwracającą uwagę, czasami bezbronną i samotną, innym razem zaś demoniczną, władczą, zachwycającą, zniewalającą? Artysta portretuje kobiety w różnych sytuacjach. Wydaje się, jakby były dla niego muzami, z drugiej strony bywa zniewolony ich pięknem. Bada ich ciało na różne sposoby. Jedna z prac ?Uczony i kobieta? pokazuje wprost, jak mały jest badacz w stosunku do kobiety, którą próbuje zanalizować. Relacje te przywołują niekiedy ?Księgę Bałwochwalczą? Brunona Schulza. U Alfreda Biedrawy postaci są jednak zdeformowane kubistycznie. Ich kolory wydają się być odwrócone, artysta patrzy na nie jakby poprzez witraż z kolorowymi szkiełkami, nieregularnie połamanymi, nieukładającymi się w żadne przedstawienie. Sens zostaje im nadany już na płótnach, co wskazuje na inspirację symbolizmem.

Część historii

Artysta portretuje jednak nie tylko kobiety. Stają się one, tak samo jak mężczyźni, częścią historii dotyczących aktualnie ważnych wydarzeń. Wśród malarskich i rysunkowych reakcji artysty na rzeczywistość znajdują się takie tematy, jak ?Gdańsk ? Protest w 1975?, ?Kopalnia ?Wujek?, ?Walka o krzesło?. Aktualna sytuacja społeczno-polityczna Polski stawała się często tematem jego obrazów. Zauważane przez artystę niezdrowe relacje międzyludzkie, pełne skarłowaciałych, zwyrodniałych postaci, paradoksalnie poddawane bywały kolejnym malarskim deformacjom ? cesze najbardziej charakterystycznej w pracach artysty. Zaangażowany społecznie artysta podkreśla, że nigdy nie malował na zamówienie, ponieważ byłoby to sprzeczne z jego zasadami tworzenia pod wpływem uczuć, potrzeby przekazania ważnych treści, refleksji, inspirowania się i zachwycania momentami.
Alfred Biedrawa nigdy swoich prac nie malował z fotografii. Podejmowane przez niego narracje i sceny alegoryczne były oparte na bacznym obserwowaniu rzeczywistości i reagowaniu na nią, a także stawały się ekspresją jego uczuć, barwnym komentarzem niepoddających się słownym opisom momentów, zjawisk, sytuacji egzystencjalnej człowieka. Choć głównym językiem twórczej komunikacji artysty było malarstwo olejne, to malował on również akwarele, a także rysował. Alfred Biedrawa wyznaje jednak zasadę, że artysta nie może spełniać się w kilku dziedzinach, ponieważ wymagają one od niego różnego warsztatu. Choć w większości jego rysunki służyły mu jako szkice, projekty do późniejszych prac malarskich, tak akwarele ?powstawały w międzyczasie?, gdy nie malował na płótnie ? opowiada artysta.

Nie kaleczyć autora!

Malarz dużą część życia poświęcił pracy pedagogicznej. W latach 1974-1998 był adiunktem w Zakładzie Wychowania Plastycznego na Wydziale Zamiejscowym Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie (obecnie Instytut Sztuki). Ponadto od 1988 do 1997 r. uczył malarstwa w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Bielsku-Białej. W katalogu swoich prac malarskich i rysunków w 1996 r., artysta stwierdził, że potrzeba edukowania społeczeństwa i upowszechniania sztuki wymaga od nauczyciela plastyki szczególnych zdolności stanowiących gwarancję, iż kształcone przez niego talenty nie zostaną przez bezduszne decyzje i korekty często na stałe ?okaleczone?. Wyznał także, iż zdarzają się nauczyciele niechętni wobec minimalnej formy w pracach młodzieży.
Alfred Biedrawa zapewne pozostał w pamięci wszystkich swoich wychowanków jako nauczyciel zachęcający do poszukiwania własnego stylu, eksperymentowania z kolorem, formą i kompozycją. Artysta za swoją pracę naukową otrzymał wiele laurów, m.in. Nagrodę Indywidualną I stopnia Rektora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (1988). Ze wszystkich nagród bardzo ceni sobie ?Ikara 97? ? nagrodę za wybitną działalność w dziedzinie kultury i sztuki przyznaną mu w 1997 r. przez prezydenta Bielska-Białej. 
Ważnym punktem na artystycznej mapie Bielska-Białej była stara pracownia artysty w centrum miasta, przy ul. Bohaterów Warszawy. Prace powstałe w tym miejscu charakteryzują się ciemnym tłem, ze względu na małą ilość światła w pracowni. Ona sama stała się natomiast ówcześnie miejscem spotkań światłych ludzi, które przyciągało nie tylko artystów, ale również polonistów, matematyków, fizyków, inżynierów? Początkowe dyskusje o sztuce przerodziły się w debaty o filozoficznej naturze. Pracownię tę artysta zostawił jednak w 1984 r. na rzecz większej, jaśniejszej w starej, zabytkowej kamienicy. 
? Wie pani, życie jest za krótkie ? powtarza artysta kilkakrotnie podczas naszego spotkania. Zgadzam się z nim w zupełności, żeby jednak przeżyć ciekawie to krótkie życie, trzeba być nie lada Alfredem Biedrawą ? myślę.