Jacek Proszyk

 

Rebe i jego chasydzi

 

Za ortodoksyjnych wyznawców judaizmu uznaje się tych, którzy wiernie podporządkowali się doktrynom i dogmatom religijnym. Tego terminu używa się wobec żydowskich tradycjonalistów, którzy odrzucili XVIII-wieczne reformy religijne i nie podzielali poglądów oraz praktyk judaizmu konserwatywnego i reformowanego.

 

Bez sobotnich organów

 

Ortodoksów zamieszkałych w Bielsku i Białej Krakowskiej w okresie międzywojennym należy także podzielić dodatkowo na dwie grupy. Pierwsi to ortodoksi, których hasłem było „Tora im derech erec” (Tora w prawym postępowaniu). Oznacza to, że zachowując wiernie prawo żydowskie, jednocześnie żyli w harmonii ze świecką kulturą. Korzystali ze zdobyczy technicznych i cywilizacyjnych, pracowali w świeckich zawodach i kształcili się na wyższych świeckich uczelniach. Do tej grupy należą zwolennicy stronnictwa Agudas Jisroel, rabinów Mendla i Mojżesza Sternów czy wpływowych rodzin Wolfów, Rabinowitzów, Fränkelów i Rapaportów. Drudzy to chasydzi skupieni głównie wokół rabina Aarona Halberstama – potomka cadyków sądeckich. Ruch ten powstał na terenie Podola i Ukrainy w połowie XVIII w., zapoczątkowany przez Izraela Ben Eliezera (1700-1760) zwanego Baal Szem Tow.

Chasydyzm to ruch o podłożu mesjańskim, demonstracyjnie podkreślający fascynację sefardyjską kulturą i pobożnością. Chasydzi skrupulatnie wypełniają wszelkie rytuały religijne, ale na pierwszym miejscu kładą pobożność i radość ze służenia Bogu. Zazwyczaj skupiają się wokół swoich cadyków (sprawiedliwych), którzy zgodnie z ich przekonaniami utrzymują świat i są pośrednikami w relacjach Boga z ludźmi.

Asher J. Schaff, wywodzący się z rodziny ortodoksyjnej i wychowujący się w bliskości domu rabina Arona Halberstama, wspominał, że w „templach” u rabina Steinera i rabina Hirschfelda było jak w kościele. Przemawiali po polsku albo po niemiecku. W soboty grały organy, co u ortodoksyjnych było niedopuszczalne. A. J. Schaff uczęszczał do chederu na nauki Tory i Talmudu do szkoły religijnej Marbizi Thora w Białej. Wspominał, że Żydzi w Bielsku wyglądali jak chrześcijanie, mieli w szabat otwarte sklepy i restauracje, rzadko odwiedzali synagogę. Młodzież żydowska chodziła do kina, teatru i uprawiała sport.  

Miejscowi chasydzi pozostawili po sobie bardzo ubogą spuściznę piśmienniczą. Poza oficjalnymi dokumentami dotyczącymi ich relacji z władzami miejscowymi czy gminą żydowską, zgromadzonymi w archiwach państwowych, znana jest tylko jedna powojenna publikacja zawierająca biografię rabina Arona Halberstama oraz kilka książek jego autorstwa dotyczących zagadnień religijnych. Wspomniana biografia nie jest czystą relacją historyczną, ale ma charakter ludowej i legendarnej narracji. Brak możliwości weryfikacji wielu faktów w niezależnych źródłach archiwalnych jest jej słabą stroną. Ukazanie jednak sylwetki chasydzkiego rabina poprzez legendarną relację oddaje specyficznego ducha tej społeczności.

 

Połączony z duchami przeszłości

 

Aaron Halberstam urodził się 8 stycznia 1865 r. w Chrzanowie. Był synem cadyka chrzanowskiego Josefa Zeewa Halberstama i pochodził ze sławnej dynastii cadyków sądeckich. Legendarne podania głoszą, że Aaron był cudownym dzieckiem wśród potomków cadyka Chaima Halberstama (1793-1876) zwanego Diwrej Chaim lub Sączer. Aaron zachwycał i oczarowywał każdego ze swego otoczenia. Nie bawił się z rówieśnikami, ale raczej uwielbiał spędzać wolny czas w otoczeniu starszych chasydów i uczniów studiujących Torę. Jako młody chłopak usiłował uczyć się halachy (prawo żydowskie). Całe dni spędzał w pokoju, studiując księgi. Rówieśnicy dokuczali mu, wołając za nim „mały rabbi”. Nie zwracał na to uwagi, ale cokolwiek widział i odczuwał w swej młodości, stawało się wyrazistym wspomnieniem. Miał osiem lat, gdy jego mama usłyszała mamrotanie w trakcie zasypiania: „Abbaje i Rawa są tutaj!” (Abbaje i Rawa – uczeni żydowscy z IV w. n.e., których debaty dotyczące prawa żydowskiego pojawiają się w Talmudzie babilońskim). Gdy zdarzyło się to parę razy, poprosiła rabiego Sączera do łóżka małego Aarona. Usłyszał mamrotanie i zapytał, czy w tym momencie widzi Abbaja i Rawę? Mały Aaron odparł: – Czy dziadek ich nie widzi? Rabi Sączer położył wówczas chusteczkę na oczach małego Aarona i od tej chwili skończyły się widzenia dziwnych zjaw. Sączer twierdził, że Aaron posiada niezwyczajną duszę łączącą się z minionymi wiekami...

Rabi Sączer bardzo go kochał i cieszył się, że z nim przebywa. Każdego ranka mały Aaron mógł czytać na głos poranne modlitwy swemu dziadkowi oraz wybrane rozdziały z Maimonidesa, które sprawiały jego starczym oczom wiele trudu. Pewnego dnia Diwrej powiedział, że młody Aaron rośnie, aby w przyszłości zostać wielkim rabbim i nauczycielem. Przygotowując się do swojej bar micwy (uroczystość, podczas której chłopiec żydowski staje się pełnoletni wobec prawa), uczył się wszystkich traktatów Talmudu. W ciągu całego życia przestudiował Talmud osiemnaście razy. Poza tym znał na pamięć wszystkie modlitwy na święta i specjalne okazje. Po śmierci cadyka sądeckiego Chaima kształcił go dziadek Dawid, chrzanowski rabin, jednak podstawową wiedzę o Torze zdobył sam. Gdy miał 17 lat jeździł do Lwowa, gdzie rabin Icchak Aaron Ettinger egzaminował go ze znajomości Tory i prawa. W wieku 23 lat otrzymał smichę (błogosławieństwo i egzamin z prawa, który przechodzą osoby ubiegające się o kompetencje rabina). Jego pierwszą żoną została Rywka Rachel, córka rabina Altera Meiera Dawida Rotenberga cadyka z Wolbromia, która zmarła po trzech latach. Ponownie ożenił się 5 grudnia 1900 r. z Deborą (ur. 1864 r.), córką rabina Jehoszuy Izaaka Klugera z Gródka Jagiellońskiego. Rabin Aaron miał 11 dzieci.

 

Rabbi z Lipnika

 

Na drodze stanął mu postępowy bialski rabin dr Natan Glaser i większość zarządu gminy wyznaniowej. W jednym z pism z 1898 r. zarząd skarży się do starostwa w Białej na Halberstama i jego zwolenników: – Kilka lat temu (...) Goldwasser wraz z innymi chasydami zaprosili wnuka tego rabina i prawnuka rabina-cudotwórcy z Nowego Sącza, który miał może wtedy 20 lat, był żonaty i bezrobotny, aby i tu założyć siedzibę tzw. Rebbe według galicyjskiej tradycji chasydzkiej. Z czego ten człowiek ma tu żyć, nie pomyślano wtedy i w ten sposób przybył tu ten Aron Halberstam. Ledwo tu przybył, dał sobie zrobić pieczątkę „Rabbi z Lipnika” i używał jej na pismach, tak że ówczesny Zarząd musiał energicznie zainterweniować, aby położyć kres tym bezprawnym praktykom. Ten Halberstam nie wykonuje tu żadnych funkcji, chociaż jako takiego otaczają go miejscowi chasydzi, a ponieważ trudno jest wysłać takiego człowieka znów z powrotem, stał się dla tutejszych chasydów z czasem ciężarem, bo jak sam oświadczył przed podpisanym Zarządem Religijnym, potrzebuje dla swojego gospodarstwa domowego ponad 2000 guldenów waluty austriackiej.

Halberstam znosił cierpliwie prześladowania i zniewagi ze strony swych przeciwników i nie powstrzymało go to od dalszej pracy. Z poświęceniem walczył przeciwko nawet drobnym odchyleniom od tradycji. W Galicji był uważany za wybitnego znawcę prawa żydowskiego i wielu ortodoksyjnych rabinów zwracało się do niego z prośbami o porady. We wspomnieniach powojennych jego krewni pisali, że społeczność chasydzka w Białej była dobrze zorganizowana i stała mocno na straży tradycji swych przodków, pomimo wpływów proniemieckich Żydów liberalnych. Rabbi Aaron prowadził niezwykle ascetyczne życie. Walczył z każdymi unowocześnieniami. Nie zezwalał też zbyt łatwo na wejście do społeczności nowym chętnym. W swych kazaniach nawoływał do przestrzegania przepisów i nie zezwalał na wprowadzenie nowych trendów. Walczył energicznie z żydowskimi świeckimi organizacjami i partiami. Jak napisano w biografii: – Jego chasydzka społeczność w Białej była spójna i tradycyjna, mimo bliskości niemieckiej granicy. Tym niemiej nikt z jego zwolenników nie przyjął ducha wolności niemieckiej i społeczność funkcjonowała w tradycyjnym chasydzkim zwyczaju.

Stwierdzenie „niemiecka granica” jest ciekawą przenośnią, bo to na rzece Białej dzielącej Białą i Bielsko kończyła się symbolicznie strefa wpływów chasydów galicyjskich, a zaczynało oświeceniowe podejście do judaizmu i jego rytuałów.

 

Syjonistyczne zepsucie

 

Aaron Halberstam szczególnie zaciekle przeciwstawiał się syjonistom, w których widział niebezpieczeństwo dla narodu żydowskiego. W październiku 1928 r. na publicznych zebraniach opisał zepsucie, jakie ogarnęło młodzież żydowską z organizacji syjonistycznych, które szerzą demoralizację i bezbożność. Wezwał zebranych, aby odciągnęli od nich swe dzieci. Uważał, że państwo żydowskie może powstać wyłącznie wtedy, gdy przyjdzie mesjasz, który zgromadzi „dzieci Izraela” z całego świata i odbuduje królestwo Izraela. Świecki syjonizm z socjalistycznymi liderami uważał za bluźnierstwo wobec Boga.

Zwykł modlić się żarliwie, głośno i z entuzjazmem. W kazaniach zaczynał od głębokich rozpraw talmudycznych, następnie przechodził do midrasza (metoda interpretacji i komentowania Biblii hebrajskiej), na koniec zaś przypominał wiernym kilkanaście spraw wymagających poprawy. Pomimo swojej stanowczości religijnej był tolerancyjnym i wybitnie cierpliwym człowiekiem. Zwykle szukał dobrych cech i duchowości u innego człowieka. Był autorem książek z przypowieściami swych chasydzkich przodków, własnymi przemyśleniami i traktatami dotyczącymi prawa żydowskiego pt. Meged Erec (1906), Pri Megadim (1907) oraz Pri Noeh (1939). W 1955 r., jego ocalały z Holocaustu syn Menachem Beniamin Bencjon Rotenberg Halberstam opublikował książkę pt. Mucal me-esz. Zawierała ona fragmenty ocalałych kazań, nauk, interpretacji prawa, legend i wskazówek życia chasydzkiego, które spisał Aaron Halberstam.

 

Dobrzy synowie Polski

 

Halberstam był inicjatorem powstania ortodoksyjnej synagogi towarzystwa Ahawas Thora (Miłość do Tory) oraz żydowskiej szkoły religijnej Marbizi Thora (Krzewiciele Tory). Religijną szkołę chasydzką prowadziło Stowarzyszenie Marbizi Thora w Białej przy ul. Św. Jana  36 (później ul. Szpitalna, dziś ul. Sempołowskiej 17). Celem stowarzyszenia było wychowanie młodzieży w duchu religijnym, w szczególności przez naukę zasad wiary i studium Pisma Świętego. Chodziło o udzielanie nauki religii mojżeszowej oraz talmudycznej, zarówno ubogim, jak i zamożnym dzieciom. W tym celu wybudowało ono własny budynek szkolny. W latach 30. mieściło się tam sześć klas szkoły religijnej (cheder ortodoksyjny) i pięć klas szkoły powszechnej z polskim językiem wykładowym. W r. 1934 uczęszczało tam 200, a w 1939 – 270 dzieci. Zatrudniano czterech nauczycieli w szkole powszechnej i ośmiu w chederze. Czasami dzieci otrzymywały z darów obuwie, odzież oraz przybory szkolne. Aaron Halberstam, mimo że nie widniał w urzędowych dokumentach towarzystwa, sprawował nadzór religijny nad szkołą, między innymi poprzez swojego zięcia, szkolnego rabina Joela Mosesa Pintera. Pinter był kierownikiem chederu, a Samuel Nassal kierownikiem szkoły powszechnej w latach 1933-1937. Przedstawiciele towarzystwa w piśmie do władz miasta tak określili wychowawcze zamierzenia: – Stowarzyszenie Marbizi Thora pragnie młodzież uczęszczającą do szkoły, wychować na dobrych synów Polski. Chce nauczyć ją przede wszystkim języka ojczystego – a następnie wpoić przekonanie, że tylko wtenczas będzie w Ojczyźnie dobrze – gdy wszyscy obywatele bez różnicy wyznania, będą umieli dobrze jej służyć.

 

Braki dyscyplinarne

 

Inną inicjatywą bialskich chasydów, było to wybudowanie własnej dużej synagogi. Podobnie jak w przypadku szkoły zaczęło się od założenia stowarzyszenia o nazwie Związek Dobroczynny Ahawas Thora. Miał on na celu m. in. utrzymywanie świadomości i wiedzy religijnej, czczenie pamięci oraz wspomaganie wdów i sierot po zmarłych, odbywanie regularnych nabożeństw w domu modlitwy według obrządku ortodoksyjnego, stworzenie i utrzymywanie biblioteki z dziełami literatury hebrajskiej czy organizowanie literackich odczytów. Kamień węgielny pod budowę synagogi przy ul. Szpitalnej 5 (dziś ul. Dmowskiego) położono 14 kwietnia 1912 r., a uroczyste zakończenie budowy nastąpiło 1 października tego samego roku. Z tej okazji zorganizowano uroczyste nabożeństwo, którego opis znajduje się w prasie. W doborze słów można dostrzec wyższość, z jaką liberalni śląscy Żydzi traktowali ortodoksyjnych współwyznawców z Białej: – Dziś po południu otwarto uroczyście świątynię wybudowaną przez stowarzyszenie Ahawas Thora, skupiające wielu galicyjskich ortodoksyjnych Izraelitów w Białej. Prosta, ale ładna budowla może pomieścić wieleset wiernych. Bardzo piękna bima jest cennym podarunkiem bialskiego przemysłowca pana Arnolda Grossa. Uroczystość otwarcia uświetnili swoim przybyciem panowie: burmistrz Franz Welzelis i asesor Adolf Bartling, a jako przedstawiciele bielskiej Izraelickiej Gminy Wyznaniowej członkowie jej zarządu, panowie prezes Gminy radca cesarski Salomon Pollak z członkami rady Moritzem Heilpernem i dr. Oscarem Schanzerem. Ze strony Żydów liberalnych stwierdzono, że przy dzisiejszym wydarzeniu zrobiono znaczne ustępstwa na rzecz zachodnich zwyczajów i przyzwyczajeń, niemniej jednak całość robiła na odwiedzającym, któremu znany jest tylko obrządek śląskich nabożeństw żydowskich, dość obce wrażenie. Dyscyplina odwiedzających świątynię pozostawia jeszcze wiele do życzenia i gdy odpowiednia cisza i uwaga dla przemówień nie następowała, rozległy się energiczne okrzyki „Cisza!” i pukanie w pokrywy pulpitów, co jednak nie zawsze dawało od razu żądany efekt.

Sprawozdawca muzykę określił jako egzotyczną, uznając siebie i liberałów za audytorium muzycznie wyrobione. Przeciwstawił przemówienie w języku jidysz ortodoksyjnego rabina Halberstama kazaniu liberalnego rabina dra Natana Glasera, które określił jako „pełne treści i wygłoszone w literackim języku niemieckim”. Jednak dopiero na wiosnę 1913 r. wszystkie prace wewnątrz zostały ukończone i 20 marca 1913 r. nastąpiła uroczysta procesja wniesienia zwojów Tory z dotychczasowej wspólnej bóżnicy ortodoksów przy ul. Steggasse w Bielsku (ul. Nad Ścieżką) do nowej świątyni. Do tej pory nie udało się odnaleźć jej fotografii, ale za to w archiwum znajdują się dokładne plany. Bryła budynku wyglądała jak zwykła kamienica z elementami architektonicznymi na fasadzie w stylu klasycznym. W symetrycznych zwieńczeniach u podstawy dachu były symbole gwiazdy Dawida. Od strony ulicy znajdowały się dwa osobne wejścia dla kobiet i mężczyzn. Na parterze wchodziło się do męskiej sali modlitw o wymiarach 10,30 m x 13,40 m. Wyraźnie na planie zaznaczono centralnie umieszczoną bimę (Prediger Stohl – kazalnica) oraz aron ha-kodesz, gdzie znajdowała się Tora. Na piętrze mieścił się balkon (tzw. babiniec) o wymiarach 7,65 m x 14,70 m. Kantorem w synagodze Ahawas Thora w latach trzydziestych był Gecel Sojfer-Kirscholz.

 

Przed zagładą

 

Ostatnie wielkie zgromadzenie chasydów odbyło się w Białej 25 czerwca 1939 r., kiedy to do miasta przybył z wizytą cadyk Ben Zion Halberstam z Bobowej. Licznie zgromadzeni chasydzi przywitali cadyka i wysłuchali jego mów na dziedzińcu pralni „Pedanterja” Henryka Reicha przy ul. 11 Listopada 63. Cadyk stał na balkonie, który znajduje się nad bramą wjazdową na dziedziniec i kilka godzin przemawiał do zgromadzonych. Cadyk z Bobowej wraz z licznie zgromadzonymi chasydami poświęcił w synagodze nowe rodały (zwoje Tory).

Asher J. Scharf wspominał, że w drugiej połowie lat 30., gdy Halberstam był już w podeszłym wieku i nie zawsze miał siłę uczestniczyć w nabożeństwach w synagodze przy ul. Szpitalnej, korzystał codziennie ze swojej prywatnej domowej bóżnicy. Mieściła się na parterze budynku, w którym mieszkał przy ul. 11 Listopada 63 B (do niedawna magazyn „Unipralu”). Jest to jedyne zachowane i niezmienione wnętrze żydowskiej sali modlitw w dzisiejszym Bielsku-Białej. Synagogę zburzono we wrześniu 1939 r. W jej miejscu znajduje się obecnie popularny „blaszak”. Po wybuchu wojny Aaron Halberstam wraz z rodziną uciekł do Tarnowa. Zginęli tam 12 czerwca 1942 r.