Grzegorz Gąsior

 

Podział Śląska Cieszyńskiego w latach 1918-1920, cz. 2.

 

 

Szykany ze strony czeskiej

 

administracji i żandarmerii były przyczyną licznych strajków górniczych powtarzających się w kolejnych miesiącach. Pod koniec lipca 1919 r. odbyły się rozmowy delegacji polskiej i czeskiej w Krakowie, które nie przyniosły żadnego rezultatu. W sierpniu 1919 r. członkowie połączonych alianckich komisji ds. Polski i Czechosłowacji proponowali obu stronom przyjęcie rozwiązania granicznego, opartego na zmodyfikowanej wersji linii Antonio Tissiego, włoskiego członka Międzysojuszniczej Komisji Kontrolującej, przyznającego Polsce m.in. Cieszyn, Karwinę, Bogumin i Trzyniec, natomiast Czechosłowacji – Orłową, Wędrynię, Jabłonków i Istebną. Rozwiązaniu przeciwna była Francja. Nie zadowalało też ono żadnej ze stron konfliktu. We wrześniu przedstawiciele obu krajów na konferencji w Paryżu zgodzili się na plebiscyt. Polacy proponowali, żeby objął on wyłącznie powiaty cieszyński i frysztacki, powiat bielski uznając za bezsprzecznie polski (gdyż nie było tam prawie żadnych Czechów), a powiat frydecki za bezsprzecznie czeski. Czesi przeforsowali jednak projekt plebiscytu na całym obszarze Śląska Cieszyńskiego, licząc także na głosy ślązakowców z powiatu bielskiego.

Ślązakowcy, czyli zwolennicy Śląskiej Partii Ludowej, byli specyficznym ruchem politycznym, opierającym się na założeniu, że Ślązacy używają języka polskiego, ale należą do kręgu kultury niemieckiej. W momencie upadku monarchii austriackiej, podobnie jak miejscowi Niemcy, opowiadali się za neutralizacją Księstwa Cieszyńskiego, czyli utworzeniem z niego neutralnego państewka. Przywódca partii, Józef Kożdoń, aresztowany przez Polaków pod koniec 1918 r., po wypuszczeniu przeniósł się do Morawskiej Ostrawy i opowiedział po stronie Czechosłowacji. Oprócz ślązakowców stronę czeską popierała znaczna część Niemców, z wyjątkiem tych, mieszkających w okolicach Bielska.

Oczekiwanie na plebiscyt przeciągało się przez wiele miesięcy, w czasie których narastało napięcie i przemoc. Stosowano

 

coraz brutalniejsze środki,

 

mające zapewnić zwycięstwo jednej ze stron. Obie liczyły się z terrorem jako jednym ze skutecznych narzędzi. W gminach tworzono tajne organizacje, które zajmowały się agitacją i zastraszaniem przeciwnika. Rozbijano wiece strony przeciwnej, dokonywano zamachów z użyciem granatów. Dochodziło do starć bojówek. Polacy utworzyli Tajną Organizację Wojskową, Czesi – Obronę Obywatelską. W powiecie bielskim i cieszyńskim funkcjonowały bojówki ślązakowskie.

Ważną rolę odgrywało zaopatrzenie. Do przełomu lutego i marca 1920 r. sytuacja po polskiej stronie była bardzo niezadowalająca. Brakowało licznych artykułów codziennego użytku i produktów spożywczych. Strona czeska już od jesieni 1919 r. w dużych ilościach dostarczała na Śląsk Cieszyński ubrania i artykuły spożywcze, czyniąc to często kosztem innych części republiki. Odgrywało to duże znaczenie propagandowe, miało bowiem przekonać ludność Śląska do tego, że państwo czechosłowackie potrafi zapewnić wyższy poziom życia niż Polska.

Międzynarodowa Komisja Plebiscytowa przybyła do Cieszyna dopiero pod koniec stycznia 1920 r. 2 lutego wojska polskie i czeskie zostały wycofane z księstwa, na ich miejsce zaś przybyły oddziały francuskie i włoskie. Linia demarkacyjna stała się granicą prefektur. Po czeskiej stronie linii demarkacyjnej pozostała czeska żandarmeria i administracja, po polskiej – polska. Neutralny pas wzdłuż linii demarkacyjnej został zniesiony. W lutym i marcu 1920 r. nastąpiła największa

 

fala wypędzania polskich robotników

 

z zagłębia ostrawskiego i zachodniej części zagłębia karwińskiego. W źródłach czeskich uzasadniane są jako odwet za prześladowania i wypędzanie zwolenników Czechosłowacji na terenach administrowanych przez Polaków. Strona polska również przedstawiała wyganianie Czechów lub ich sympatyków jako odwet. Skala wypędzeń z terytorium kontrolowanego przez czeską administrację była znacznie wyższa, niż represje z drugiej strony – Polaków na terenach administrowanych przez Czechów było znacznie więcej.

W marcu 1920 r. nastąpiła kolejna faza prześladowań Polaków mieszkających w części zagłębia kontrolowanej przez Czechów. Obie strony zarzucały sobie nawzajem wywołanie zajść. Pierwszą iskrą był nakaz Międzynarodowej Komisji Plebiscytowej z 6 marca 1920 r. rozwiązania komisji administracyjnych wprowadzonych przez Czechów w 1919 r. w sześciu gminach i przywrócenie dawnych wydziałów gminnych. Dla przewodniczącego czeskiej komisji administracyjnej w Michałkowicach Františka Zelníčka „sygnałem do walki ludu czeskiego z polskim fanatyzmem” było wybicie szyb i wypędzenie Jerzego Kaszpera, kierownika polskiej szkoły w tej miejscowości, co nastąpiło w nocy z 6 na 7 marca 1920 r. Atak na dom Kaszpera, który znajdował się w Michałkowicach niedaleko granicy z Rychwałdem, miał miejsce o pierwszej w nocy po ogłoszeniu nakazu rozwiązania czeskich komisji administracyjnych między innymi właśnie w tej miejscowości.

W reakcji na terror stosowany przez Czechów w zagłębiu powstała kolejna polska tajna organizacja bojowa, Konfederacja Śląska, która dokonywała zamachów na przywódców czeskich bojówek lub ich popleczników. Pierwszym było wysadzenie mieszkania zawiadowcy stacji kolejowej w Gnojniku Rudolfa Janala w kwietniu 1920 r. W nocy z 14 na 15 maja doszło do trzech zamachów bombowych, m.in. na dom czeskiego działacza z Orłowej Václava Mezery. Zamachy, których celem miało być powstrzymanie terroru czeskiego, przynosiły odwrotny skutek. 15 maja aresztowano czołowych polskich działaczy w zagłębiu, a wielu Polaków, zwłaszcza przedstawicieli inteligencji, zostało wypędzonych lub uciekło w obawie przed pogromem. Wśród licznych pobitych znalazł się Józef Kiedroń, jeden z głównych polskich działaczy na tym terenie.

Sytuacja w regionie stawała się nie do wytrzymania. W czerwcu liczba Polaków wypędzonych z terenów kontrolowanych przez Czechów wynosiła 4-5 tys. Do Międzysojuszniczej Komisji Plebiscytowej napływały liczne skargi od przedstawicieli obu stron konfliktu. Siły międzynarodowe nie były jednak w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Z gmin polskich, w których stacjonowała czeska żandarmeria, dochodziły bezskuteczne żądania jej usunięcia i zastąpienia milicją składającą się z miejscowych obywateli. 1 lipca 1920 r. miał miejsce

 

największy zamach Konfederacji Śląskiej.

 

W Szumbarku, gdzie od dawna czescy żandarmi szykanowali miejscowych Polaków, zastrzelono trzech czeskich żandarmów, a kilku zostało rannych. W konsekwencji doszło do rozwiązania tamtejszego polskiego wydziału gminnego, aresztowania burmistrza Karola Buchty i wprowadzenia czeskiej komisji administracyjnej. Czeska strona oskarżała Polaków o celowe zwlekanie ze sporządzaniem list osób mających uprawnienia do udziału w plebiscycie. Polacy obawiali się zaś głosowania w warunkach, gdy kilka tysięcy ludzi musiało opuścić swoje miejsca zamieszkania lub bało się wyrażać głośno poparcie dla Rzeczypospolitej. Po wielu miesiącach terroru przeprowadzenie sprawiedliwego plebiscytu wydawało się niemożliwe. Tymczasem

 

wojna Polski z bolszewikami

 

układała się niepomyślnie. Armia Czerwona zbliżała się do Warszawy. Rzeczpospolita potrzebowała pomocy wojskowej od państw zachodnich. 10 lipca 1920 r. w Spa w Belgii premier Władysław Grabski zgodził się na propozycję rozstrzygnięcia kwestii granicznych na Śląsku Cieszyńskim za pomocą arbitrażu aliantów. Także czeska strona wolała przyjąć takie rozwiązanie, gdyż nie była pewna wyników ewentualnego plebiscytu.

28 lipca 1920 r. Rada Ambasadorów w Paryżu zadecydowała o podziale Śląska Cieszyńskiego. Polsce przypadł powiat bielski, część cieszyńskiego, w tym większa część miasta Cieszyna, i kawałek frysztackiego. Na obszarze tym mieszkało 94 tys. Polaków (67,5%), 2 tys. Czechów (1,7%) i 43 tys. Niemców (30,7%). Czechosłowacja otrzymując powiat frydecki, większą część frysztackiego i część cieszyńskiego, dostała cały odcinek linii kolejowej koszycko-bogumińskiej, zagłębie karwińskie i huty, w tym największą w Trzyńcu. Zamieszkiwało ten teren 140 tys. Polaków (48,6%), 113 tys. Czechów (39,5%) i 34 tys. Niemców (11,9%). Jednak jeżeli nie liczyć powiatu frydeckiego, z którego Polska już wcześniej była gotowa zrezygnować, na terenie tym

 

Polacy stanowili aż 69% ludności,

 

Czesi zaś tylko 18,3%, i to właściwie tylko w zachodniej części powiatu frysztackiego i kilku wioskach na zachodnich kresach powiatu cieszyńskiego.

Decyzja Rady Ambasadorów wywołała liczne protesty ze strony Polaków, a wśród mieszkańców Śląska poczucie depresji. Wielu działaczy miało zamknięty powrót do swoich domów, które znalazły się po czeskiej stronie. Jednak rząd w Warszawie, znajdujący się w ciężkim położeniu, musiał przyjąć niekorzystne rozwiązanie. Reakcję Polaków można podsumować stwierdzeniem delegata rządu polskiego w Paryżu, Ignacego Jana Paderewskiego: „Jakkolwiek rząd polski szczerze pragnie wykonać całkowicie i lojalnie powzięte przezeń zobowiązania, to nigdy mu się nie uda przekonać narodu polskiego, że sprawiedliwości stało się zadość. Świadomość narodowa silniejsza jest i trwalsza niż rządy.”

Protestowali także Czesi. Jak stwierdził Ferdinand Pelc, „z powodów rzeczowych, jak i taktycznych”. Po czeskiej stronie panowała atmosfera zwycięstwa i szybko pogodzono się z tym, że ziemie korony czeskiej nie przypadły Czechosłowacji w całości, gdyż osiągnięto główne cele – uzyskanie całego karwińskiego zagłębia węglowego, kolei koszycko-bogumińskiej i huty trzynieckiej. Jak wspomina Ferdinand Pelc: – „Trzeba było zacząć rozdział nowy, rozdział nie tylko pokoju, ale i politycznego zbliżenia i braterstwa.“

Zawiedzeni decyzją byli popierający w czasie konfliktu Czechosłowację ślązakowcy, których najważniejszym celem była przede wszystkim niepodzielność Śląska Cieszyńskiego. Główne ośrodki Śląskiej Partii Ludowej znalazły się po polskiej stronie granicy.

Przebieg i rozwiązanie dwuletniego konfliktu uniemożliwiło nawiązanie w kolejnych dziesięcioleciach przyjaznych stosunków. Propaganda plebiscytowa ukazująca przeciwnika w najgorszych barwach przyczyniła się do wykopania przepaści psychologicznej, po czeskiej stronie utrwalenia przekonania o wyższości cywilizacyjnej, po polskiej

 

poczucia krzywdy

 

i utraty zaufania do południowego sąsiada. Czechosłowacja, uzyskując obszar zamieszkały przez zwartą grupę ludności polskiej, odniosła znaczne korzyści gospodarcze, stanęła jednak przed trudnym wyzwaniem integracji niezadowolonej mniejszości. Skutkowało to nasileniem polityki asymilacyjnej w czasach I republiki, pogłębiającej tylko wrogość pomiędzy oboma narodami. 28 lipca 1920 r. nie rozwiązał kwestii Śląska Cieszyńskiego jako problemu międzynarodowego. Doszło wtedy do wytworzenia kolejnego zapalnego obszaru w Europie, który nie pozwolił zapomnieć o sobie w kolejnych dziesięcioleciach.